Zagłębie nie przestraszyło się prowadzącego w tabeli Górnika i pierwsze ruszyło do przodu, czego efektem był gol Rochy. Portugalczyk wykorzystał koszmarny błąd bramkarza gości Marcela Łubika, który wypuścił piłkę z rąk w prostej sytuacji.
"Nie uważam, że pierwszy gol ustawił mecz, bo Górnik miał później dużo czasu, aby odrobić straty. Po spotkaniu z Cracovią mieliśmy mało czasu, aby się przygotować do meczu z Górnikiem. Mieliśmy też swoje problemy kadrowe. Swoje szanse pokazania się dostali Orlikowski, Kolan oraz Michalski i się sprawdzili. Wygraliśmy dzisiaj mecz obroną, gdzie walczyliśmy jak lwy. To nasz trzeci mecz z zerem z tyłu i drugi z rzędu, co dobrze rokuje na przyszłość" – powiedział po meczu Ojrzyński.
Po stracie gola Górnik uzyskał przewagę, ale miał duże problemy ze sforsowaniem dobrze broniącego się Zagłębia. Lubinianie koncentrowali się na obronie i od czasu do czasu wyprowadzali groźne ataki. Po jednym z nich pięknym strzałem zaraz na początku drugiej połowy wynik meczu ustalił Kocyba.
Trener Górnika Michal Gasparik nie krył rozczarowania końcowym wynikiem.
"Wiedzieliśmy, że trudny teren. Decydujący był pierwszy gol, bo później Zagłębie mogło grać, jak chciało, a nie jak my chcieliśmy. Straciliśmy gole po własnych błędach. Przy drugim powinniśmy wybić piłkę gdzieś w aut, w bok. W pierwszej połowie nasza gra nie była zła, ale nie potrafiliśmy wykorzystać swoich sytuacji. Szkoda, że po strzale Kubickiego piłka nie wpadła do siatki, a trafiła w poprzeczkę. Może wtedy ten mecz by się jeszcze inaczej potoczył. Takie mecze, z takim rywalem trzeba zagrać na zero z tyłu, bo później ciężko odwrócić wynik" – dodał szkoleniowiec gości.