W porównaniu z meczem z Puszczą Niepołomice trener Zagłębia Marcin Włodarski dokonał jednej zmiany w wyjściowej jedenastce i Szweda Aleksandra Abrahamssona zastąpił w obronie Damian Michalski. Manewr ten sprawił, że lubinianie rozpoczęli spotkanie samymi Polakami, co nie jest często spotykane w ekstraklasie.
Oba zespoły w ostatniej kolejce wygrały (Lechia z Lechem Poznań 1:0, Zagłębie z Puszczą 2:1) i zapowiadały przed meczem w Lubinie pójście za ciosem. Nie były to słowa rzucane na wiatr, bo od początku obie ekipy starały się atakować i w polach karnych wiele się działo. Ze strony gospodarzy szansę na gola mieli Dawid Kurminowski, Damian Dąbrowski i Tomasz Pieńko, a w odpowiedzi do siatki mogli trafić Tomas Bobcek oraz Camilo Mena.
Gol wisiał w powietrzu i w końcu piłka wpadła do siatki. Mena przedarł się w polu karnym prawym skrzydłem i mocno wstrzelił piłkę, którą odbił Dominik Hładun. Pierwszy dopadł do niej Bobcek i mocnym uderzeniem nie dał szans bramkarzowi gospodarzy na interwencję.
Gol sprawił, że Lechia nieco się cofnęła, tempo meczu spadło i optyczną przewagę uzyskali gospodarze. Lubinianie zostali zmuszeni do ataku pozycyjnego, a gdańszczanie wyczekiwali szans na wyprowadzenie kontry. I właśnie po jednej z takich szybkich akcji Bohdan Wjunnyk zagrał w polu karnym do Maksyma Chłania, a ten uderzył i piłka po rykoszecie od Jarosława Jacha wpadła do siatki.
Zagłębie znalazło się w trudnej sytuacji, a mogło być w jeszcze trudniejszej. Już w doliczonym czasie pierwszej połowy w idealnej sytuacji znalazł się Bobcek, ale trafił w Hładuna.
Trener Włodarski w przerwie dokonał dwóch zmian i posłał na bisko Josipa Corlukę i Ludviga Fritzsona. Pierwsi zaatakowali jednak goście i bliscy byli podwyższenia prowadzenia.
W końcu Zagłębie też zagroziło bramce gości, ale w odpowiedzi otrzymało trzeci cios. Jach trafił we Wjunnyka próbując wybić piłkę, która spadła pod nogi Bobceka. Napastnik Lechii znalazł się sam na sam z Hładunem i bez problemu podwyższył prowadzenie.
Lechia wygrywając 3:0 oddała zupełnie inicjatywę gospodarzom, cofnęła się na własną połowę i czekała, co zrobi rywal. Lubinianie byli częściej przy piłce, przeważali i zaczęli stwarzać sytuacje bramkowe.
Nadzieje miejscowym kibicom dała bramka Wdowiaka, który mierzonym strzałem głową wykorzystał podanie Pieńki. To było jednak wszystko, na co Lechia pozwoliła gospodarzom. Jeszcze bliski trafienia do siatki był Kurminowski i na tym emocje w Lubinie się skończyły.

Lechia pozostaje w strefie spadkowej, ale ma już tyle samo punktów, co 15. Radomiak Radom. Zagłębie natomiast ma już tylko punkt przewagi nad kreską.