Więcej

Piątek z Ekstraklasą: Legia miała spiłowane pazury i nie zdołała zranić Pogoni

Zaktualizowany
Piątek z Ekstraklasą:
Piątek z Ekstraklasą:SOPA Images, SOPA Images Limited / Alamy / Profimedia
Po raz pierwszy od października piłkarze Widzewa Łódź zdobyli komplet punktów na wyjeździe i zrównali się punktami z dzisiejszym rywalem. Piątkowym hitem miała być niewątpliwie rywalizacja o czołowe lokaty pomiędzy Legią Warszawa a Pogonią Szczecin. Tyle że żadna z drużyn nie zdołała otworzyć wyniku, a status quo to lepszy wynik dla Portowców.

Legia Warszawa - Pogoń Szczecin (0:0)

Legia weszła w mecz z Pogonią z kopyta, jakby piłkarze czuli, że Goncalo Feio szuka swojego pierwszego zwycięstwa nad rywalem z krajowej czołówki. Sam Marc Gual miał dwie świetne okazje w otwierających minutach i dopiero w okolicach kwadransa Portowcy zdołali się oswobodzić po fali ataków Wojskowych, kończąc okres naporu na jednym celnym uderzeniu, z którym Cojocaru sobie poradził. Obie drużyny sięgały po pressing po stracie i były w stanie neutralizować się wzajemnie w drugim kwadransie, w którym walkę w środku pola przerywały pojedyncze ataki. 

Szczególnie blisko szczęścia był Ryoya Morishita w 26. minucie, gdy Valentin Cojocaru paradował widowiskowo, by wybić strzał spod poprzeczki. Minutę później uderzał jeszcze Gual – wprost w ręce golkipera. To właśnie Legia odpowiadała za najlepsze akcje pierwszej połowy, lecz nie mogła – jak Chodyna w 33. minucie, szukający dalszego słupka po ziemi – pokonać Cojocaru. Przyjezdni rozbijali się zwykle jeszcze przed strzałem, głównie o Kapuadiego. Dopiero w 41. minucie Adrian Przyborek zmusił Kacpra Tobiasza do niezłej interwencji.

Legia schodziła na przerwą z niedosytem, który mógł być spotęgowany po przerwie. Po niewykorzystanych szansach z pierwszej części warszawiacy mogli przegrywać. W 50. minucie Tobiasz ratował swój zespół, parując uderzenie Ulvestada zza pola karnego na słupek. Wpuszczająca rywali na swoją połowę znacznie częściej Legia dochodziła do sytuacji sporadycznie, a i Portowcy nie byli w stanie przełamać impasu, co zaowocowało mało widowiskową drugą połową. Stało się jasne, że jedna akcja może przesądzić o podziale punktów i to Pogoń była zdecydowanie bliżej zadania decydującego ciosu, raz za razem budując akcje na bramkę gospodarzy aż do doliczonego czasu. I tylko ostatniego kontaktu brakło, a mecz zakończył się remisem, który utrzymuje Pogoń za plecami pierwszej trójki.

Statystyki meczu Legia - Pogoń
Statystyki meczu Legia - PogońFlashscore

Piast Gliwice - Widzew Łódź (0:2)

Po raz pierwszy od kontuzji w wyjściowym składzie pojawił się Bartłomiej Pawłowski, a Widzew wystąpił kilka godzin po zmianie własnościowej klubu. Łodzianie wyglądali na wyraźnie żywszych i bardziej zmotywowanych, zresztą gole w pierwszym kwadransie strzelali wielokrotnie w tym sezonie. Nie inaczej było w Gliwicach, gdy wyjście spod pressingu pozwoliło Hanouskowi dograć do Frana Alvareza, a ten z 20 metrów przymierzył i zaczął strzelanie w 26. kolejce pięknym uderzeniem w okienko. Erik Jirka szukał natychmiastowej odpowiedzi, ale ani nie pokonał Gikiewicza, ani nie uniknął spalonego.

Grający zbyt czytelnie gospodarze nie byli w stanie zagrozić gościom, którzy nie poprzestali na jednym trafieniu i w 22. minucie akcja rozrzucona na prawo do Sypka skończyła się golem na 2:0 autorstwa Shehu. Znów było blisko niezłej reakcji Piastunek, ponieważ Tomasiewicz z dystansu sprawił spore problemy Gikiewiczowi, który musiał zdać się na asekurację kolegów. Wydawało się, że to będzie najlepsza okazja Piasta, ale Widzew został z tyłu i ostatni kwadrans przed przerwą należał do gliwiczan. W 33. minucie Rosołek posłał piłkę w poprzeczkę i linię bramkową, ale i tak był na ofsajdzie. Dopiero w 42. minucie naprawdę zapachniało golem, gdy zza Kozlovskiego uderzał Erik Jirka, a Gikiewicz z trudem sparował piłkę na rożny.

Tendencja utrzymywała się po przerwie, gdy Widzew był zepchnięty do defensywy, zaś Piast nie był w stanie stworzyć dość dużego zagrożenia. Dopiero w 60. minucie było naprawdę gorąco, wówczas Tomasiewicz i Jirka główkami sponiewierali Gikiewicza. Choć brudny, to wstał niepokonany, a Widzew ruszył z kontrą, po której Tupta szukał kolejnego efektownego gola łodzian, ale nie dokręcił piłki do okienka. Pięć minut później kibice doczekali się wreszcie pokonania Gikiewicza. Czerwiński głową wymusił jego instynktowną reakcję, a za skuteczną dobitkę odpowiadał Tomas Huk. Weryfikacja VAR skończyła się jednak nieuznaniem gola, co pozbawiło gliwiczan nadziei. Walczyli dalej, tyle że to Widzew był bliżej kolejnego trafienia, gdyby Shehu wykorzystał swoją szansę. Jeszcze pod koniec doliczonego czasu zapachniało karnym, jednak faul Zedadki na Kerku skończył się wolnym, a po nim piłka przeleciała nad poprzeczką. Widzew wygrywa na wyjeździe po raz pierwszy od połowy października!

Statystyki meczu Piast - Widzew
Statystyki meczu Piast - WidzewFlashscore
Wil jij jouw toestemming voor het tonen van reclames voor weddenschappen intrekken?
Ja, verander instellingen