Gdy latem przychodził z hiszpańskiej trzeciej ligi, nadzieje wobec Manu Sancheza były spore. Jeśli nie w chwili ogłoszenia transferu, to na pewno świetny występ w 2. kolejce rozgrywek (gol w meczu z Puszczą) mógł apetyty rozbudzić.
Prawy obrońca w Osuny nie podbił jednak Ekstraklasy, ostatnie minuty zagrał pod koniec września, później wyeliminowała go kontuzja. Dopiero na przełomie 2024 i 2025 roku 28-latek wrócił do sprawności, za to do kadry Górnika już nie wróci.

Zgodnie z przewidywaniami, Trójkolorowi sprzedali go do Levante UD. Transakcja wydaje się udaną dla każdej ze stron – pozyskany za darmo zawodnik odchodzi za ok. 120 tys. euro (nieoficjalnie).
Sam Sanchez otrzymuje pierwszą w karierze szansę walki o awans do LaLigi, bowiem Levante jest w czołówce. Z kolei klub z Walencji za nieduże pieniądze pozyskał zawodnika z potencjałem, z którym związał się do końca czerwca 2026, z dodatkowym sezonem w opcji.