Spotkanie rozgrywane na stadionie w Szczecinie od samego początku zapewniało sporo emocji, ale samej radości głównie fanom gospodarzy. Już w trzeciej minucie uradował ich Dimitrios Keramitsis, który odnalazł się w polu karnym po rzucie rożnym i z bliskiej odległości zdobył swoją drugą bramkę w sezonie.
Goście ruszyli do odrabiania strat, ale brakowało im skuteczności. Świetną okazję na wyrównanie miał choćby Aleks Lawniczak, jednak jego strzał głową przeleciał tuż nad poprzeczką.
W formie byli za to napastnicy "Portowców". Tuż po upływie pół godziny gry po efektownym minięciu obrońców do siatki trafił Rajmund Molnar, strzelając gola po raz pierwszy od 21 września i meczu przeciwko Lechii Gdańsk. Podopieczni Thomasa Thomasberga poszli za ciosem i na przerwę schodzili z trzybramkową przewagą, gdyż błąd Igora Orlikowskiego wykorzystał Adrian Przyborek.
Debiutancki gol Greenwooda
Zdenerwowany trener Leszek Ojrzyński, który za protesty już w pierwszej połowie otrzymał żółtą kartkę, ewidentnie wstrząsnął swoją drużyną, gdyż ta na drugą odsłonę wyszła z dużo większą determinacją. Dzięki temu tuż po wznowieniu gry Mateusz Dziewiątowski wykorzystał podanie Kajetana Szmyta, redukując straty.
Jak się jednak okazało, zespół nie zadbał o poprawę w defensywie. Kwadrans przed końcem regulaminowego czasu gry Sam Greenwood stanął przed piłką ustawioną na jedenastym metrze, gdyż sędzia po długiej naradzie z VAR-em podyktował rzut karny po faulu Corluki na Ndiaye. Anglik co prawda huknął w słupek, ale do futbolówki natychmiast dopadł Molnar, podwyższając prowadzenie gospodarzy.

Jednak i Greenwood nie zamierzał kończyć wieczora bez gola. Tuż przed końcem spotkania dynamiczny skrzydłowy wpadł w pole karne i fantastycznym strzałem przy dalszym słupku ustalił wynik spotkania na 5:1, zdobywając jednocześnie pierwszą bramkę w Ekstraklasie. Dzięki szóstej wygranej w sezonie Pogoń awansowała na dziesiąte miejsce w tabeli i do "Miedziowych" traci już tylko punkt.
