Alex Haditaghi, który od kilku miesięcy jest właścicielem klubu ze Szczecina, jak mantrę powtarza, że chce zbudować zespół mocniejszy niż był do tej pory, a to zadanie powierzył głównie swemu dyrektorowi Tanowi Keslerowi. Ten zaczął od „wyprostowania” sytuacji finansowej - pozbył się długów, m.in. poprzez emisję nowych udziałów, i wypłacił zaległości piłkarzom.
Potem przyszedł czas na zmiany personalne w drużynie.
"Staramy się utrzymać trzon zespołu, ponieważ odnosił sukcesy, m.in. był dwukrotnie w finale Pucharu Polski. Nie dał jednak rady przez cały sezon, a pod koniec pękł, dlatego nadal będziemy podpisywać kontrakty z międzynarodowymi talentami" – skomentował Kesler w rozmowie z portalem FBIN.
Jeszcze zanim zakończył się poprzedni sezon, Pogoń porozumiała się z Jose Pozo, pomocnikiem spadającego z ekstraklasy Śląska Wrocław. To on jest kreowany na nowego reżysera gry "Portowców".
Potem lawina roszad ruszyła, choć najpierw kibice otrzymywali informacje głównie o odejściach piłkarzy. Ku rozczarowaniu wielu w większości tych młodych, którzy w minionych rozgrywkach z niezłej strony pokazali się w meczach ligowych. Pogoń opuścili: Kacper Łukasiak i Marcel Wędrychowski (przeszli do GKS Katowice), Alan Klukowski (Widzew Łódź) i Olaf Korczakowski (Puszcza Niepołomice). Ale także doświadczeni: Rafał Kurzawa (Bruk-Bet Termalica Nieciecza), Mariusz Malec (Śląsk Wrocław) czy Joao Gamboa (koreański Jeonbuk Hyundai Motors).
Nowi sternicy klubu wzmocnień szukali głównie za granicą. Pojawiały się nawet nazwiska światowych gwiazd. Pogoń miała negocjować z byłym reprezentantem Belgii i zawodnikiem Atletico Madryt Alexem Witselem, Francuzem Joshuą Guilavoguim, który miał epizod w reprezentacji Francji czy Brazylijczykiem Luquinhasem, ostatnio występującym w Legii Warszawa. Na razie z tych hitów nic nie wyszło.
W miejsce Malca sprowadzono Mariana Huję, paszportami Portugalii i Rumunii. Pozo ma zastąpić w drużynie Kurzawę. Pomoc mają wzmocnić także Gambijczyk Musa Juwara z duńskiego Vejle BK, Nigeryjczyk Paul Mukairu z tureckiego Bolusporu czy Senegalczyk Mor N’Diaye z greckiej Kaliithei, jak również zakontraktowany tuż przed ligowym startem Jan Biegański, były piłkarz Lechii Gdański, a ostatnio tureckiego Sivassporu.
"Wszystkie transfery były ze mną konsultowane. Taka jest procedura w naszym klubie. Na tę chwilę jednak za wcześnie, by ocenić, który z nowych piłkarzy stanie się naszym największym wzmocnieniem" – powiedział Robert Kolendowicz, szkoleniowiec „Dumy Pomorza”, a zaznaczył, że skład nie jest jeszcze zamknięty.
W ostatnim sparingu - wygranym z drugoligową Wartą Poznań 4:0 - z niezłej strony pokazał się Mukairu, który strzelił gola i miał kilka ciekawych dryblingów. Z kolei Huja już w ósmej minucie odnotował kiks, podając piłkę zawodnikowi drużyny przeciwnej, który znalazł się w sytuacji sam na sam z Valentinem Cojocaru. Nie zachwycił także N'Diaye.
Kolendowicz apelował, by nie skupiać się na poszczególnych piłkarzach, bo najważniejszy jest zespół.
"Nastąpiło sporo zmian. Z tych zawodników, których mam do dyspozycji będę chciał stworzyć rozumiejący się team. Na tę chwilę trudno ocenić, czy obecna Pogoń jest silniejsza od tej, która grała wiosną" – skomentował.
Lato Portowcy spędzili głównie na swoich obiektach, ale także na dwutygodniowym obozie w Opalenicy. Nie uczestniczyła w nim jednak większość nowych zawodników, którzy stopniowo dołączali do drużyny.
W Opalenicy Pogoń rozegrała trzy mecze sparingowe. Wygrała z GKS Katowice 1:0 i czeskim Banikiem Ostrawa 3:1, a uległa beniaminkowi ekstraklasy - Arce Gdynia 0:2.
Rozgrywki ligowe szczecinianie rozpoczną w niedzielę od wyjazdowego meczu z Radomiakiem.