Trener Lecha Poznań Niels Frederiksen potwierdził w rozmowie z Weszło, że dowiedział się o rzekomej nieetycznej propozycji, jaka miała zostać złożona piłkarzom GieKSy przed meczem 33. kolejki PKO BP Ekstraklasy.
"Krótko po naszym niedzielnym spotkaniu zaczęły krążyć niepokojące sygnały odnośnie potencjalnego złamania przepisów mówiących o wpływaniu na wynik meczu. Nie chcę wierzyć, że taka sytuacja mogłaby mieć miejsce, bezsprzecznie wypaczałaby ona sens sportowej rywalizacji. Nie mieści mi się w głowie, że ktoś mógłby się posunąć do takich nieczystych zagrań, które są zabronione i mogą spotkać się z surową karą" – powiedział Duńczyk.
To piłkarze beniaminka z Katowic mieli wg informacji Weszło powiedzieć swoim rywalom, że Raków Częstochowa obiecał bardzo dużą kwotę za pokonanie Lecha Poznań. Z poczty pantoflowej wynika, że chodzi nawet o milion złotych. Przypomnijmy, że Medaliki straciły punkty dzień wcześniej, dlatego tylko porażka Kolejorza pomogłaby im odzyskać fotel lidera. Ponieważ Kolejorz zremisował 2:2, wrócił na pierwsze miejsce.

Wojciech Cygan stanowczo zaprzecza
Na niedzielnym meczu w Katowicach obecny był Wojciech Cygan, który oglądał spotkanie z loży. Jego sympatia do śląskiego klubu wydaje się naturalna z racji piastowania funkcji prezesa GieKSy przed laty, jednak dziś Cygan jest przewodniczącym rady nadzorczej Rakowa Częstochowa. Pytany o sprawę Cygan stanowczo odciął się od sugestii o możliwym nieczystym zagraniu ze strony wicelidera tabeli, nazywając ją "tematem zastępczym".
Z kolei w komentarzu udzielonym portalowi Meczyki.pl przypomniał, że dokładnie taki sam zarzut padł przed trzema laty między Lechem i Rakowem, tyle że w drugą stronę. "Podobne historie słyszałem, gdy Cracovia wypisała nas z walki o mistrzostwo trzy lata temu. Wtedy niby to Lech miał proponować bonus naszemu rywalowi. Wyrównana sytuacja w tabeli generuje takie plotki. Stanowczo je dementuję" - powiedział działacz.
Rzecznik dyscyplinarny zareagował
Na razie zarzut, choć brzmi bardzo poważnie, nie został przez nikogo oficjalnie sformułowany. Sprawa ma formę plotki, której zasięg spowodował bardzo duże zamieszanie i został potraktowany poważnie przez Lecha Poznań. Nie przypadkiem dziś ponownie (choć w zeszłym tygodniu był już komunikat w tej sprawie) opublikowane zostało stanowisko rzecznika dyscyplinarnego PZPN w zakresie manipulowania wynikami.
Rzecznik Adam Gilarski "w ramach działań prewencyjnych dotyczących zapobiegania manipulowania meczami piłkarskimi, przypomina klubom o bezwzględnym zakazie nieuczciwego wpływania na wynik rywalizacji sportowej lub wynik meczu piłkarskiego".
Dalsza część komunikatu cytuje Regulamin Dyscyplinarny i możliwe konsekwencje w przypadku udowodnienia zakazanego zachowania. Sankcje w takiej sytuacji mogą spotkać zarówno oferującego „podpórkę”, jak i przyjmującego korzyści. Zakres kary zaczyna się od grzywny, przez czasową dyskwalifikację, a kończy się nawet na odebraniu tytułów i wydaleniu ze struktur PZPN.
By jednak do kary doszło, musi pojawić się konkretny zarzut ze wskazaniem oferującego lub przyjmującego korzyść, a później sprawa wymaga analizy. Na tym etapie ostrzeżenie rzecznika ma charakter, jak sam napisał, prewencyjny.
