Głównym z nich była sytuacja związana z byłą gwiazdą światowego futbolu. Mistrz świata Lukas Podolski jest związany z drużyną od lata 2021 roku i do tej pory był jej wielkim wsparciem. Pod wodzą Gasparika nie pojawiał się jednak regularnie w składzie, często wchodząc jedynie z ławki rezerwowych, a od 30 sierpnia w ogóle nie pojawił się na boisku.
W rezultacie na bramkę czeka od połowy marca. Były menedżer Trnavy zdecydował się na rozwiązanie, które zwłaszcza na początku nie spotkało się z całkowicie pozytywnymi opiniami. "To bardzo specyficzna sytuacja, bo on ma już 40 lat. Przed moim przyjściem grał jeszcze w wyjściowym składzie" - powiedział Słowak.

"Zacząłem coś zmieniać i po raz pierwszy w karierze znalazł się na ławce. Specyficzne jest to, że za kilka dni zostanie właścicielem klubu, co prawie nigdy się nie zdarza" - dodał Gasparik w wywiadzie dla STVR.
"Na początku szukałem sposobu, ponieważ nie było to łatwe, zwłaszcza poprzez powolne wchodzenie na pozycje poza boiskiem. Ale stopniowo nawet on zobaczył, że nasza droga przynosi owoce, zdobywamy punkty i odnosimy sukcesy, więc utożsamił się z tą rolą. Z drugiej strony robi wszystko, aby klub odnosił sukcesy" - wyjaśnił Gasparík.
"Bardzo pomógł w sprawach organizacyjnych, jest magnesem dla sponsorów. Kiedy wystawiam go nawet na kilka minut, jest ogromna owacja. Był jednym z najlepszych zawodników na świecie, wciąż czuć jego jakość. Rzadko widuje się takiego lewonożnego piłkarza. Kiedy z nim rozmawiam, zyskuję wiele doświadczenia" - dodał.
Podolski w swojej karierze grał dla wielkich klubów: Bayernu Monachium, Arsenalu i Interu Mediolan. Jako że ma polskie korzenie, zdecydował się dołączyć do Górnika pod koniec swojej kariery.