Piast Gliwice - Legia Warszawa (na żywo od 20:15)
Zagłębie Lubin - Widzew Łódź (na żywo od 17:30)
Pogoń Szczecin - Radomiak Radom (2:2)
Cztery porażki w pięciu ostatnich meczach – Pogoń miała za co rehabilitować się kibicom w ostatnim meczu roku. I była blisko modelowego otwarcia wyniku w 12. minucie, gdy Ulvestad doskonale obsłużył Kamila Grosickiego, a ten po ziemi posłał piłkę po złej stronie dalszego słupka. Odpowiedział strzałem Vasco Lopes, którego próba była celna, ale wprost w ręce Valentina Cojocaru.
Na dłuższy czas ten strzał pozostał najlepszym, co obie drużyny pokazały. Dopiero po wejściu w ostatni kwadrans pierwszej odsłony blokowane były strzały Koutrisa i Grosickiego. Wreszcie, w 37. minucie kontra Pogoni dała efekt. Dośrodkowanie Grosika było wybite przez Zie Ouattarę, jednak wprost przed nabiegającego Sama Greenwooda, który mocno wpakował piłkę do siatki. Po niecałych trzech minutach było już 2:0, gdy Keramitsis z połowy znalazł Paula Mukairu. Ten najpierw uderzył w słupek, ale na tyle szczęśliwie, że piłka wróciła do niego i pozwoliła na dobitkę.
W doliczonym czasie Maurides mógł dać kontakt gościom, jednak Cojocaru popisał się refleksem i utrzymał dwa gole przewagi. Portowcy szukali trzeciego gola po powrocie do gry, jednak seryjnie marnowali okazje. Za to w 54. minucie Elves Balde nieoczekiwanie przelobował Cojocaru i od poprzeczki zmieścił piłkę w bramce Portowców, dając kontakt i dodając energii Radomiakowi. Goście wyraźnie przeważali i tym bardziej bolały dwa potwornie nieudane strzały Benjamina Mendy’ego.
Portowcy weszli w ostatni kwadrans z kolejną niewykorzystaną okazją, na co odpowiedzieli goście. Grzesik odegrał do Wilsona-Esbranda, ten znalazł Tapsobę, który trąceniem piłki wsunął ją przy słupku. Strzelec i asystent weszli na boisko chwilę wcześniej. Obie ekipy walczyły o komplet punktów do końca, oferując emocjonujące widowisko. W 90+2. minucie Grosicki uderzył potężnie bezpośrednio z wolnego, ale Majchrowicz wypiąstkował.

Arka Gdynia - Motor Lublin (1:0)
Gospodarze chcieli dobrze zamknąć mecz i już po dwóch minutach Kerk świetnie wstrzelił piłkę przed bramkę. Nikt nie przeciął jej lotu, ale parę minut później ten sam zawodnik znalazł Jakubczyka, który mocno uderzył w kierunku dalszego słupka. Chybił. Kolejne dwie minuty i Espiau nie opanował piłki przed bramką. Start Arki był imponujący, a gdyby Jakubczyk nie wypuścił sobie za daleko piłki w 19. minucie, byłoby prowadzenie zamiast obrony Brkicia.
Motor miał niewiele z gry, tymczasem w 22. minucie wyjątkowo trudne położenie nie powstrzymało Karola Czubaka przed mocnym strzałem głową, zatrzymanym dzięki wielkiemu wysiłkowi Damiana Węglarza. Motorowcy stracili jeszcze Mateusza Stolarskiego z powodu kontuzji, zaś Arka napierała dalej: Navarro został zatrzymany w 35. minucie.
Końcówka pierwszej połowy przyniosła kontrowersje: Kike Hermoso wpakował piłkę do siatki po nieudanym wyjściu Brkicia, jednak VAR pomógł anulować trafienie: Marcjanik faulował bramkarza. Miejscowi byli wściekli, a jeszcze bardziej narzekali na PZPN, gdy pod koniec doliczonego czasu Czubak zagrał ręką w polu karnym. Zamiast jedenastki było zejście do szatni w akompaniamencie gwizdów.
Motor wyraźnie poprawił się po przerwie, ale wciąż bliżej gola byli gospodarze. Bartosz Wolski udem ratował Brkicia w 63. minucie, Espiau główkował nad poprzeczką, a w 74. minucie jadowity strzał Kerka też nie minął golkipera. Gdy Niemiec nie zdołał przełamać Brkicia ponownie w 82. minucie, z odsieczą przyszedł wprowadzony kilka minut wcześniej Luis Perea: z ostrego kąta dobił i wreszcie dał otwarcie! Już nawet VAR nie zabrał tego gola. Rozczarowaniem Arki zapachniało w 90+3. minucie, gdy Joao Oliveira był o włos od samobójczego trafienia na korzyść Motoru, ale piłka nie weszła do bramki. Beniaminek będzie zimować bliżej środka tabeli?

