Więcej

Sobota z Ekstraklasą: Świetna końcówka Radomiaka, Lech odpowiada na kolejny dublet Brunesa

Zaktualizowany
Sobota z Ekstraklasą: Wolski i Dadashov bohaterami Radomiaka, Piast gra z Rakowem
Sobota z Ekstraklasą: Wolski i Dadashov bohaterami Radomiaka, Piast gra z RakowemFoto: Jakub Ziemianin / Raków Częstochowa
Kontynuujemy 24. kolejkę PKO BP Ekstraklasy. W pierwszym meczu Cracovia przegrała z Radomiakiem Radom 1:2 po golu w samej końcówce. W kolejnym spotkaniu Raków wygrał z Piastem 3:0 po kolejnym dublecie Brunesa, a Lech Poznań pokonał Stal Mielec i wrócił na fotel lidera.

Lech Poznań - Stal Mielec (3:1)

Gospodarze chcieli jak najszybciej odzyskać fotel lidera, na który wskoczyli gracze Rakowa, dlatego od początku ruszyli do ofensywy. W ciągu pierwszych dziesięciu minut oddali pięć strzałów, w tym dwa celne, ale Daniel Hakans i Afonso Sousa musieli uznać wyższość skoncentrowanego Jakuba Mądrzyka.

Podopieczni trenera Nielsa Frederiksena nie zamierzali się jednak zatrzymywać i już po chwili trafili do siatki - dwukrotnie w ciągu dwóch minut. Najpierw przytomne zagranie Ali Gholizadeha wykorzystał Rasmus Carstensen, umieszczając piłkę w siatce z najbliższej odległości. Po chwili samotny rajd niemal przez całą połowę świetnym podaniem zakończył Mikael Ishak, a prowadzenie Kolejorza podwyższył Daniel Hakans.

Lech strzelił już 24 gole w pierwszej połowie w 24 meczach, tylko Jagiellonia Białystok (25) i Legia Warszawa (25) zdobyły więcej bramek przed przerwą w tym sezonie Ekstraklasy.

Wydawało się, że gospodarze w pełni kontrolują przebieg spotkania, ale sami również dali się zaskoczyć jeszcze przed zejściem do szatni. W 41. minucie po rzucie rożnym gola kontaktowego zdobył zupełnie niepilnowany Robert Dadok.

Goście nie poszli jednak za ciosem, zamiast tego "prezentując" gola rywalom. Kilka minut po zmianie stron ogromny błąd popełnił Marvin Senger, próbując podawać w poprzek boiska. Do futbolówki natychmiast dopadł Afonso Sousa i precyzyjnym strzałem pokonał bramkarza Stali. To dziewiąty ligowy gol Portugalczyka w tym sezonie, pomocnik trafił po raz pierwszy od 31 stycznia 2025 roku i spotkania z Widzewem Łódź.

Mądrzyk i tak robił jednak wiele, by zapobiec kolejnym stratom. Wcześniej obronił m.in. strzał Antoniego Kozubala, następnie nie dał się pokonać Patrikowi Walemarkowi i w samej końcówce Ishakowi. Ostatecznie wynik meczu nie uległ już zmianie, co oznacza, że Lech znów wyprzedził Raków i wrócił na pierwsze miejsce w tabeli.

Statystyki meczu
Statystyki meczuFlashscore

Po meczu powiedzieli:

Niels Frederiksen (trener Lecha): "Ten mecz pokazał, że jesteśmy na właściwym torze. Wyglądaliśmy dziś lepiej, niż w dwóch ostatnich spotkaniach na własnym stadionie, stworzyliśmy też więcej sytuacji. Nie oznacza to, że wszystko było perfekcyjne w naszym wykonaniu, bo mamy jeszcze kilka rzeczy do poprawienia. Dobrze radziliśmy sobie grając przeciwko niskiej obronie, ale także w fazach przejściowych. Powinniśmy strzelić więcej goli i wygrać wyżej. Na pewno zasłużyliśmy na to zwycięstwo.

- Trzeba oddać Stali, że była dla nas dziś dużym wyzwaniem. To, w jaki sposób dziś zagrała nie było dla nas zaskoczeniem. Zakładaliśmy, że będą starać się podejść pod nas wysoko, bo w tej rundzie inne zespoły też próbują tak grać. Nasi przeciwnicy w bocznych sektorach próbowali stwarzać sobie liczebną przewagę, natomiast, gdy przejmowaliśmy piłkę, to wówczas brakowało im zawodników w środkowej strefie. Mogliśmy wówczas grać szybko przez środek boiska i stwarzać okazje".

Janusz Niedźwiedź (trener Stali): "Gratuluję Lechowi zwycięstwa. Żeby wygrać tu w Poznaniu przy obecnej formie Lecha musielibyśmy wznieść się na nasze wyżyny i wykorzystywać te wszystkie momenty, o których sobie rozmawialiśmy przed meczem. Mam tu na myśli straty Lecha w środkowej strefie, a było ich akurat sporo. Liczyliśmy na nasze stałe fragmenty gry i jeden z nich nas nie zawiódł, zakończony został piękną bramką Roberta Dadoka. Lech była za nas za mocny, a my nie wznieśliśmy się na takie wyżyny.

- Druga połowa była moim zdaniem znacznie lepsza w naszym wykonaniu. Częściej operowaliśmy piłką w pobliżu pola karnego Lecha, ale to było za mało i dlatego przegraliśmy".

Piast Gliwice - Raków Częstochowa (0:3)

Oba zespoły nie przegrały wcześniej w tym roku w lidze. Sierpniowy mecz w Częstochowie Piast wygrał 1:0 po trafieniu Michaela Ameyawa w ósmej minucie doliczonego czasu gry. Tydzień po tamtym starciu dynamiczny pomocnik został graczem częstochowskiej drużyny. Tym razem Raków był lepszy i zainkasowlai komplet punktów.

Trener gospodarzy musiał w sobotę „kombinować” przy ustalaniu składu, bowiem z powodu choroby nie mogło zagrać pięciu jego zawodników. Mimo to w pierwszej połowie to gliwiczanie stworzyli więcej groźnych sytuacji, ale na przerwę schodzili przegrywając.

W 22. minucie oko w oko z bramkarzem Rakowa znalazł się Jorge Felix. Uderzył piłkę lekko i zdołał ją wybić obrońca gości Stratos Svarnas. Po chwili z objęcia prowadzenie cieszyli się przyjezdni. Ivi Lopez z własnej połowy głową podał do wybiegającego na czystą pozycję Brauta Jonatana Brunesa, który nie dał szans Frantiskowi Plachowi.

Norweski napastnik trafił potem do siatki jeszcze raz, jednak tym razem z pozycji spalonej.

W końcówce pierwszej części sporo się działo przed bramką częstochowian. Najpierw sędzia anulował – po analizie wideo – rzut karny dla Piasta, później Kacper Trelowski obronił uderzenia Macieja Rosołka (z kilku metrów) i Patryka Dziczka (zza pola karnego).

Po przerwie gospodarze początkowo byli aktywniejsi w ofensywie, ale z czasem inicjatywę przejęli zawodnicy trenera Marka Papszuna. Golkiper Piasta obronił strzały Lopeza i Jesusa Diaza, jednak ponownie skapitulował w pojedynku jeden na jeden z Brunesem. W tym przypadku asystę zaliczył bramkarz Rakowa Trelowski, podając – po ziemi – przez ponad połowę boiska.

W barwach Piasta zadebiutowali w sobotę pochodzący z Barbadosu napastnik Thierry Gale, wypożyczony w lutym z austriackiego Rapidu Wiedeń, oraz 17-letni pomocnik, wychowanek klubowej akademii Matusz Kopczyński.

Gospodarze walczyli o honorowe trafienie, niczego nie wskórali, a w doliczonym czasie akcja dwóch rezerwowych ekipy rywali przyniosła im trzeciego gola. Z końcowej linii piłkę wycofał Leonardo Rocha, a Peter Barath z bliska ustalił wynik.

Częstochowianie pozostali bez wyjazdowej porażki w tym sezonie. Przerwana została za to seria siedmiu nieprzegranych spotkań Piasta. „Raków mistrz” – skandowali po końcowym gwizdku sędziego kibice gości.

Statystyki meczu
Statystyki meczuFlashscore

Gliwiczanie zagrali w specjalnie przygotowanych na sobotę różowych koszulkach, co miało zwrócić uwagę na problem chorób nowotworowych wśród kobiet oraz zachęcić do regularnych badań profilaktycznych. Koszulki zostaną wystawione na aukcje charytatywne, z których dochód będzie przekazany na rzecz Górnośląskiej Fundacji Onkologicznej.

Po meczu powiedzieli:

Marek Papszun (trener Rakowa): "To były wymagające zawody. Zdziwiłbym się, gdyby było inaczej. Tu zawsze jest ciężko dla każdego faworyta, każdej drużyny z czuba tabeli.

- Gratuluję drużynie za to, że tak trudnym tere potrafiła wygrać 3:0. Byliśmy dobrze przygotowani do tego spotkania, wykorzystaliśmy bezwzględnie swoje szanse, niemal wszystkie błędy rywala. Rzadko się zdarza, by bramkarz miał asystę przy golu.

- Rozpędzamy się, złapaliśmy fajną serię. Wchodzimy w taki etap rozgrywek, kiedy wszystko się będzie klarowało. Patrzymy też długofalowo. Dużo rzeczy się zmienia, wiele musimy jeszcze zbudować, aby być klubem na takim poziomie, jakie mamy wyniki. Trudno mi powiedzieć, skąd się bierze taka seria naszych wyjazdowych meczów bez porażki. Na wyjeździe na pewno presja wywierana na zawodników jest mniejsza".

Aleksandar Vukovic (trener Piasta): "Doznaliśmy wysokiej porażki po wyrównanym meczu. W pierwszej połowie my mieliśmy najlepszą sytuację. Nie wykorzystaliśmy jej niestety, a potem nasz błąd został wykorzystany i przegrywaliśmy 0:1. Po przerwie nie było powodu zmieniać cokolwiek. Byłem zadowolony z gry zespołu. Natomiast kluczowy był drugi błąd, który +zabił+ mecz. Rzadko się zdarza, by podanie od bramkarza kończyło się sytuacją sam na sam. Dzięki swojej skuteczności Raków zasłużenie wygrał. Przegraliśmy za wysoko, jak na przebieg gry. Raków miał trzy stuprocentowe okazje, dwie wykorzystał po naszych prostych błędach w defensywie.

- Nie szukam tłumaczeń, ale wypadło nam z kadry meczowej pięciu zawodników (z powodu choroby - PAP). To byłby duży ból głowy dla każdego, dla nas też. W pierwszej połowie tych braków nie było aż tak widać.

- Zagraliśmy dobry mecz, byliśmy bliżej otwarcia wyniku, przegraliśmy z zespołem, który – moim zdaniem – ma bardzo duże szanse, by zdobyć mistrzostwo Polski. Mam nadzieję, że wszyscy ci piłkarze będą do naszej dyspozycji w kolejnych spotkaniach".

Cracovia - Radomiak Radom (1:2)

Po dwóch meczach przerwy spowodowanej chorobą na ławce Cracovii ponownie zasiadł trener Dawid Kroczek. Jego powrót nie przyniósł jednak szcześcia drużynie, gdyż przerwała ona serię siedmiu spotkań bez porażki.

W 6. minucie goście wyprowadzili szybki kontratak Abdoul Tapsoba, podał w polu karnym do Burna Jordao, a ten oddał słaby, niecelny strzał. Inna sprawa, że powinien jeszcze podać do lepiej ustawionego Jana Grzesika.

Sześć minut później był już 1:0. Mikkel Maigaard oddał strzał z 17 metrów, a piłka odbiwszy się jeszcze od Steve'a Kingue zmyliła Macieja Kikolskiego i wpadła do siatki. To było czwarte trafienie Duńczyka w tym sezonie strzałem zza pola karnego. Jest on pod tym względem najlepszy w ekstraklasie. Radomiak w każdym tegorocznym meczu tracił gola w pierwszym kwdaransie; w sumie w sześciu spotkaniach aż osiem.

Potem mecz było mało interesującym widowiskiem. Obydwie drużyny miały problemy z wypracowaniem sobie okazji bramkowych. Dopiero w doliczonym czasie gry pierwszej połowy goście mogli wyrównać. Paulo Henrique, po wyrzucie piłki z autu, oddał strzał głową, ale Sebastian Madejski popisał się znakomitą interwencją.

W 51. minucie było już jednak 1:1. Rafał Wolski przeprowadził kapitalny rajd, wpadł w pole karne i strzałem lewą nogą pokonał Madejskiego. Potem niby przeważała Cracovia, ale nie stwarzała okazji bramkowych. Generalnie mecz stał na słabym poziomie, piłkarze obydwu zespołów popełniali sporo błędów technicznych.

Statystyki meczu
Statystyki meczuFlashscore

Gdy wydawało się, że spotkanie zakończy się remisem, w doliczonym czasie gry Renat Dadasov, po precyzyjnym dośrodkowaniu Wolskiego, strzałem głową zdobył zwycięską bramkę. Pozyskany niedawno reprezentant Azerbejdżanu zaliczył niesamowite wejście do Radomiaka. W poprzednim spotkaniu z Widzewem Łódź strzelił w 90. minucie gola na 1:1.

Oceny zawodników
Oceny zawodnikówFlashscore

Po meczu powiedzieli:

Joao Henriques (trener Radomiaka Radom): "Jesteśmy bardzo zadowoleni z tego, w jaki sposób się tutaj zaprezentowaliśmy. Jak zwykle straciliśmy szybko bramkę, ale jesteśmy już na to przygotowani. Zawodnicy realizowali plan jaki sobie założyliśmy od pierwszej do ostatniej minuty. Popełniliśmy mniej błędów niż w poprzednich meczach. W zasadzie tylko dwa - przy straconym golu i potem jeszcze jeden. Każdy zawodnik wiedział, jak ma realizować swoje zadania zarówno z piłką, jak i bez piłki. Mamy trzy punkty, ale to są tylko trzy punkty na naszej drodze. Myślimy już o kolejnym meczu".

Dawid Kroczek (trener Cracovii Kraków): "Początek w naszym wykonaniu był solidny, było sporo działań ofensywnych, które skutkowały rzutami rożnymi i autami. Jedna z takich sytuacji została zamieniona na bramkę. Potem obraz gry się zmienił, gra była bezbarwna, a końcówka pierwszej połowy należała do Radomiaka, byliśmy zbyt pasywni. Przed stratą bramki uratował nas Sebastian Madejski. Nastawienie na drugą połowę było takie, że mamy oddalić grę od naszej połowy, ale prosty błąd, strata w środku pola i w konsekwencji rywal doprowadził do remisu. Potem znowu obraz gry zmienił się na naszą korzyść, utrzymywaliśmy się przy piłce, ale zabrakło konkretów, ciężko było wypracować sytuację, którą moglibyśmy zamienić na bramkę. W końcówce zbyt późno odbudowaliśmy ustawienie, zgubiliśmy krycie i padł gol. Po raz kolejny nie potrafiliśmy wygrać przed naszą publicznością. Nie mamy prawa być zadowoleni".

Wil jij jouw toestemming voor het tonen van reclames voor weddenschappen intrekken?
Ja, verander instellingen