"W pierwszych 30 minutach graliśmy bardzo dobrze, ale nie strzeliliśmy gola. Przeciwnik wypunktował nas, jak wytrawny bokser w trakcie walki. Czasem trzeba czekać na pierwszy cios i Cracovia go zadała, a po chwili poprawiła. Najważniejszy jest wynik, a on jest niekorzystny" - stwierdził.
Przyznał, że jego zawodnicy nie potrafili skutecznie wykończyć akcji ofensywnych.
"Obrona Cracovii przetrwała nasz napór, wyjaśnili wiele groźnych sytuacji. Graliśmy pressingiem, naciskaliśmy na przeciwnika, napsuliśmy mu dużo krwi, odzyskiwaliśmy piłkę, parliśmy do przodu 'ile fabryka dała'. Zabrakło takiego 'błysku' w polu karnym rywala" – zauważył.
Trener Cracovii Luka Elsner przyznał, że w pierwszych minutach jego zespół miał spore problemy.
"Spodziewaliśmy się, że na początku rywale będą mieli przewagę. Powiedziałem zawodnikom, że prawie umierałem, bo ciężko to wyglądało. GKS grał z dużą intensywnością. Cieszę się, że udało się nam przeciwstawić katowiczanom na ich stadionie" – powiedział.
Zaznaczył, że zwycięstwo przyszło Cracovii dzięki dużemu poświeceniu w pierwszej fazie gry.
"Było wiele bloków, ratunkowych obron. Wytrzymaliśmy ten napór. Potem pokazaliśmy swoją jakość przy golach i cieszymy się z bardzo ważnej wygranej" – ocenił.
Cracovia rozegrała ligowy mecz po trzytygodniowej przerwie.
"To normalne, że po takiej przerwie trzeba czasu, by dojść do rytmu meczowego. To miało wpływ na początek spotkania w większym stopniu, niż się spodziewaliśmy" - podsumował.