W poprzedniej serii GKS – rozegranej po dwutygoniowej przerwie reprezentacyjnej - na wyjeździe przegrał z Lechią Gdańsk 0:2. Spotkanie krakowian z Wisłą Płock zostało przełożone z powodu opadów deszczu.
W Gdańsku w barwach GKS zadebiutował napastnik Ilia Szkurin, który kilka dni wcześniej przeniósł się na Górny Śląsk ze stołecznej Legii.
"Adaptacja przebiega bez problemu. Muszę się przyzwyczaić do nowych wymagań sztabu trenerskiego. W zespole są bardzo dobrzy piłkarze. Wiem, że od napastnika zawsze oczekuje się zdobywania goli. To normalne, ja od siebie też tego wymagam. Nie wybiegam w przyszłość, patrzę na to, co tu i teraz, ma nadzieję, że te bramki przyjdą. Z Lechią zagrałem po niecałych tygodniu wspólnych treningów. Może jeszcze byłem do końca wkomponowany w drużynę. Dziś jestem na sto procent" – zadeklarował Białorusin.
W Gdańsku pierwszego gola goście stracili po dużym błędzie swojego bramkarza Dawida Kudły.
"Zawodnicy popełniają błędy. Chodzi o ich całościową analizę, wejście w sferę mentalną. Trzeba mieć na uwadze dobro zespołu i piłkarza. Dawid jest postacią niesamowicie znaczącą dla klubu i tak zostanie. To, czy zawodnik gra, czy siada na ławce rezerwowych jest wypadkową wielu czynników, nie tylko błędu. Decyzja o składzie na piątek jest podjęta, zawodnicy – tradycyjnie – poznają ją trzy godziny przed meczem" – wyjaśnił Górak.
Podkreślił, że jego ekipa zmierzy się z bardzo dobrze zorganizowanym zespołem.
"Cracovia jest rozpędzona, mocno weszła w sezon. Przygotowujemy się do tego, by zneutralizować jej atuty. Mam nadzieję, że stworzymy dobre widowisko i zgarniemy komplet punktów" – zadeklarował.
Zajmujący 15., ostatnie "bezpieczne” miejsce w tabeli, katowiczanie w tym sezonie zdecydowanie lepiej spisują się na własnym stadionie. Zespół z Krakowa zajmuje trzecią pozycję, mając zaległe spotkanie.
"Mam diagnozę. Dwa najbliższe mecze z Cracovią i Wisłą Płock (w Pucharze Polski) zagramy u siebie i dobrze byłoby kontynuować dobre wyniki. Jeśli tak się stanie, to jestem przekonany, że punkty na wyjazdach też przyjdą. One nie były wcale tak daleko, jak wskazuje - niestety - czysta matematyka. Wiadomo, cztery mecze, zero punktów i sprawa jest bezdyskusyjna - to jest mało" – ocenił szkoleniowiec.
Przyznał, że nie przepada za przerwami w ligowych zmaganiach i nie wie, jak zareagowali zawodnicy Cracovii na przełożenie meczu po pauzie dla reprezentacji.
Katowiczanie w poprzednim sezonie, jako beniaminek, byli chwaleni za swoją grę.
"Latem doszło do nas dziewięciu zawodników, wielu odeszło, to spowodowało, że zespól został przebudowany i najnormalniej w świece potrzebujemy trochę czasu. Gramy w taki, a nie inny sposób, to nasza siła. Dzięki powtarzalności możemy walczyć z klubami, dysponującymi całkiem innymi możliwościami. Praca nad pomysłem taktycznym jest mozolna, mrówcza. Mam nadzieję, że każdy mecz będzie nas zbliżał do poziomu, w jakim kończyliśmy poprzednie rozgrywki" – zaznaczył Górak.
Nie ukrywał, że rozumie i docenia emocje kibiców.
"Oni przychodzą na mecz i oczekują zwycięstwa swojej drużyny, nie dają czasu klubowi, zawodnikom, trenerom. Wobec tego czasu nie mamy. Musimy sobie z tego zdawać sprawę. Wiem, że codzienna żmudna, intensywna praca spowoduje, że drużyna będzie coraz mocniejsza. Nie widzę żadnego powodu do niepokoju" – ocenił.
Przyznał, że kibice przychodzą na stadion także po to, by zobaczyć widowisko.
"Chcą bramek, momentów, kiedy można eksplodować z radości. Zdaję sobie sprawę z tego, że dla nich wynik 5:5 jest lepszy niż 0:0" – zakończył z uśmiechem szkoleniowiec.
Początek piątkowego spotkania w Katowicach o godz. 18.00.