Po dwóch z rzędu porażkach "Kolejorz" stracił przewagę nad grupą pościgową i kolejne potknięcie może go kosztować utratę pozycji lidera. Frederiksen na konferencji prasowej skomentował przyczyny ostatnich niepowodzeń.
"Z Lechią Gdańsk graliśmy 10 na 11 przez większość część meczu i to była główna przyczyna porażki. Przeciwko Rakowowi +uciekło+ nam kilka rzeczy. Przede wszystkim nasza intensywność gry, gdy byliśmy posiadaniu piłki, była słaba. Rozgrywaliśmy akcje zbyt wolno, dlatego też nie kreowaliśmy wielu sytuacji. Jestem dość zadowolony z gry, kiedy nie byliśmy z piłką przy nodze. Trzeba oddać rywalom, że stwarzali sporo sytuacji, a ich wysoki pressing był dla nas problemem, nie zawsze potrafiliśmy sobie z nim poradzić" – przyznał Duńczyk.
Opiekun Lecha zapewnił, że te porażki w żaden sposób nie zmienią ani stylu gry drużyny, ani taktyki. Także nie należy spodziewać się zbyt wielu zmian w składzie w porównaniu do ostatnich spotkań.
"Musimy wrócić do korzeni, do swojego stylu. Mamy jasną strukturę gry, wiemy, jak chcemy grać i nie staramy się dostosowywać do przeciwnika, ale jedynie używamy pewnych narzędzi do konkretnych rywali. Chcemy stwarzać więcej sytuacji w fazach przejściowych czy przy stałych fragmentach gry - nie musimy tylko i wyłącznie robić to budując akcje od tyłu" – tłumaczył.
Lider ma szeroką kadrę i niektóre nazwiska "znikają" ze składu. W ostatnim czasie na liście 20 zawodników zabrakło Dino Hotica, który miał całkiem niezły początek sezonu (cztery gole plus asysta). W tym roku Bośniak nie pojawił się jeszcze na boisku.
"Muszę dokonywać wyborów i mogę zapewnić, że staram się optymalizować naszą kadrę na każdy mecz. Jest duża rywalizacja w zespole, a mamy naprawdę szeroki skład. Nie mam zastrzeżeń do Dina, on pracuje na treningach bardzo dobrze" – zapewnił trener.
Do Poznania w niedzielę zawita Zagłębie Lubin, które w tej rundzie zdobyło tylko trzy punkty i jest tuż nad strefą spadkową. Trener Marcin Włodarski nie będzie mógł skorzystać z czterech kontuzjowanych piłkarzy: Mateusza Grzybka, Igora Orlikowskiego, Adama Radwańskiego i Marcela Reguły.
"Wiemy, na co stać Zagłębie, spodziewam się, że rywale zagrają w niskiej obronie, a my będziemy częściej przy piłce. Naszym zadaniem będzie rozmontowanie tej defensywy, ale żeby to zrobić, musimy grać przede wszystkim bardziej intensywnie. A rywale będą szukać swoich szans w kontrataku" – analizował duński szkoleniowiec poznańskiego zespołu.
Frederiksen liczy na swoich ofensywnych graczy, m.in. Patrika Walemarka i Afonso Sousę. Obaj przed tygodniem wrócili do składu po kontuzjach, ale nie jeszcze byli jeszcze w najwyższej formie.
"Sousa i Walemark są na pewno w lepszej dyspozycji niż tydzień temu. Natomiast obaj dość często są zmieniani i to nawet, gdy byli w optymalnej formie. W każdym razie są gotowi na 100 procent" - podsumował.
Spotkanie Lecha z Zagłębiem rozegrane zostanie w niedzielę o godz. 17.30. W pierwszej rundzie poznaniacy wygrali na wyjeździe 1:0.