Łodzianie zwyciężyli przed własną publicznością po trafieniach Sebastiana Bergiera (7), Duńczyka Petera Therkildsena (38) i Albańczyka Lindona Selahiego (69). Gole dla Radomiaka zdobyli zaś Portugalczyk Romario Baro (44) i Brazylijczyk Maurides (90).
Jovicevic przyznał, że w piątkowej konfrontacji kibice widzieli zespół, który on też chce oglądać.
"Kibice mieli powody do zadowolenia"
"Nasi kibice mieli dzisiaj powody do zadowolenia. Oglądali zespół, który walczył, pokazał dużo energii i ambicji. Tak trzeba grać w piłkę. Według mnie wynik powinien brzmieć bardziej 4:1 niż 3:2. W naszej grze było dużo pozytywnych rzeczy, ale też sporo negatywów. Nad wyeliminowaniem błędów będziemy pracować, ale to moje zadanie, żeby rozwijać ten zespół. O tym wszystkim będziemy jednak rozmawiać po tym pięknym wieczorze" – powiedział na pomeczowej konferencji prasowej.
Chorwacki szkoleniowiec podkreślił, że był pod wrażeniem atmosfery stworzonej przez kibiców na trybunach.
"Byli fantastyczni. Kiedy zobaczyłem trybuny na początku meczu, to wiedziałem, że dziś nie przegramy. Czułem, że kibice są naszym kolejnym zawodnikiem. Ale chyba nie tylko ja, bo piłkarze przy takim dopingu też dawali z siebie więcej, byli pewni siebie, co wpłynęło na końcowy wynik. Musimy krok po kroku dążyć do sukcesu, a robić to dla takiej publiczności to wielki przywilej" – przyznał.
Trener Radomiaka Joao Henriques zwrócił uwagę, że jego zawodnicy dobrze zaczęli mecz i jako pierwsi zaczęli stwarzać sytuacje.
"W kwestiach defensywnych musimy się poprawić"
"Straciliśmy jednak bramkę po wyrzucie z autu, a później nastąpił fragment gry, którego powinniśmy uniknąć. Widzew miał przewagę, a my popełnialiśmy błędy w ustawieniu i organizacji gry. Z tego wyniknął też drugi stracony przez nas gol. Na drugą połowę wyszliśmy już lepiej zorganizowani, bardziej cierpliwi, szukaliśmy trafienia na 2:2, ale zamiast tego po indywidualnym błędzie straciliśmy trzecią bramkę. W końcówce zmniejszyliśmy straty. Akceptujemy ten wynik, ostatecznie Widzew był o tę jedną bramkę od nas lepszy" – ocenił.
Radomiak nadal nie radzi sobie w meczach wyjazdowych. W tym sezonie zdobył w nich tylko dwa punkty, a porażka w Łodzi była już czwartą na obcych boiskach. Portugalczyk podkreślił, że piątkowe spotkanie było kolejnym, w którym jego zespół zdobył na wyjeździe dwa gole, a mimo to przegrał.
"Jesteśmy jednym z najlepszych zespołów w lidze pod względem atakowania, ale w kwestiach defensywnych musimy się poprawić. Chcemy zachować lepszy balans zarówno pod tym kątem, jak i w proporcjach punktowania u siebie i na boiskach rywali. Będziemy nad tym pracować" – tłumaczył 52-letni szkoleniowiec.
W następnym ligowym meczu Widzew zagra na wyjeździe z Motorem Lublin, a drużyna z Radomia podejmie Wisłę Płock.