Stawką spotkania rozgrywanego w Gdańsku był awans nad strefę spadkową, zatem piłkarze obu drużyn nie potrzebowali większej motywacji. W pierwszym kwadransie przeważali gospodarze, którzy oddali w tym czasie cztery strzały. Do siatki trafił nawet Bogdan Viunnyk, ale sędzia Szymon Marciniak, wybrany na jednego z arbitrów KMŚ oraz prowadzący swój 400. mecz w Ekstraklasie, nie uznał gola ze względu na pozycję spaloną.
Wkrótce do głosu zaczęli dochodzić podopieczni Ivana Djurdjevicia, ale zaangażowanie w ofensywę narażało ich na kontry. Po jednej z nich oko w oko bramkarzem Stali stanął Maksym Khlan, jednak jego trzeci strzał przeleciał nad poprzeczką. Chwilę wcześniej precyzji zabrakło Łukasz Wolsztyńskiemu, którego uderzenie głową minęło bramkę Szymona Weiraucha.
Identyczną sytuację zdołali za to wykorzystać goście. W 33. minucie podanie od Matthew Guillaumiera otrzymał Fryderyk Gerbowski i strzałem z pola karnego wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie, zdobywając jednocześnie swoją pierwszą ligową bramkę w tym sezonie. Poprzednio pomocnik pokonał bramkarza Warty Poznań 27 maja 2023 roku.
Zawodnicy Lechii rzucili się do odrabiania strat, ale tuż przed przerwą stracili kolejnego gola. Tym razem swoją pierwszą dla zespołu Stali zdobył Ivan Cavaleiro.
Korzystny wynik sprawił, że drużyna z Mielca skupiła się na uważnej grze w defensywie i odsuwaniu ciężaru gry od własnego pola karnego. To nie zawsze się udawało, gdyż gracze Johna Carvera atakowali z dużą determinacją, ale wciąż brakowało im skuteczności. W końcu jednak dopięli swego.
W 72. minucie podanie od Rifeta Kapicia przejął Tomas Bobcek, wygrał pojedynek z obrońcą i zdobył gola kontaktowego. Napastnik zdobył szóstą bramkę w tym sezonie, więcej niż jakikolwiek inny zawodnik Lechii.
Biało-zieloni poszli za ciosem, a końcówka spotkania okazała się prawdziwym thrillerem. W 91. minucie z doskonałego dośrodkowania Camilo Meny skorzystał Bobcek, notując dublet. Kiedy wydawało się, że mecz zakończy się remisem, w jednym z ostatnich ataków bramkę na 3:2 zdobył wprowadzony chwilę wcześniej Tomasz Neugebauer!
Lechia tym samym doprowadziła do odwrócenia wyniku i to ona ostatecznie zgarnęła trzy punkty, które pozwoliły jej awansować na bezpieczne 15. miejsce w tabeli. Na jej dno powędrowała za to Stal, która przegrała czwarty z pięciu ostatnich meczów.

Po meczu powiedzieli:
Ivan Djurdjević (trener Stali): "Dla nas to najgorszy z możliwych scenariuszy. Lepiej gdybyśmy przegrali 0:2 niż 2:3 kiedy prowadziliśmy do przerwy 2:0. Nie był to jakościowy mecz z naszej strony, ale Lechia grała u siebie, wiedzieliśmy, że przeciwnik będzie wymagający i zrobi wszystko, aby odnieść zwycięstwo.
- Graliśmy nisko w obronie, dwa razy skutecznie skontrowaliśmy i do przerwy prowadziliśmy 2:0. W drugiej połowie też się broniliśmy i chcieliśmy szukać swoich szans w kontrataku. Po stracie pierwszej bramki pojawiły się dodatkowe emocje i nie wytrzymaliśmy ciśnienia.
- Dzisiaj wszyscy mówią, że Stal już spada, a ja powiem, że nie spadnie (w tym momencie trener Djurdjevic mocno uderzył ręką w stół). Utrzymamy się w tej lidze. Stal wróci i będzie walczyła do końca. Dzisiaj stało się to, co się stało. Walczymy z wieloma aspektami, nie jest łatwo, ale z tygodnia na tydzień będziemy silniejsi. Gratuluję Lechii, bo wygrała ważny mecz, jednak trzeba pamiętać, że w grze zostało 18 punktów. W kolejnym spotkaniu musimy dobrze odpowiedzieć na tę porażkę".
John Carver (trener Lechii): "To był klasyczny powrót po 95 minutach. Zaczęliśmy ten mecz bardzo dobrze, jednak z naszej perspektywy straciliśmy bardzo złe gole. Były to jedyne sytuacje Stali i poza nimi nasz bramkarz nie miał do tej pory dużo do roboty. Ale ty my schodziliśmy na przerwę przegrywając 0:2, co nigdy nie jest łatwą i przyjemną sytuacją.
- W przerwie powiedzieliśmy sobie, a to nie jest kłamstwo, czy +ściema+, że następny gol zmieni oblicze meczu. Miałem okazję doświadczyć takich chwil, kiedy moje drużyny prowadziły 2:0, a rywale podnosili się po przerwie i wygrywali. Ważne, wręcz kluczowe było to, że nie straciliśmy pewności sobie i drugą połowę też dobrze zaczęliśmy. Zmieniliśmy dwie rzeczy z taktycznego punktu widzenia, ale zawodnicy pokazali ducha walki, dużą determinację i ambicję.
- Kiedy pojawiłem się w Gdańsku powiedziałem, że chcę stworzyć zespół, który będzie odzwierciedleniem waleczności, jaką ja mam w sobie i ten mecz był tego dowodem. Czuję teraz dumę, bo pierwszy raz odnieśliśmy zwycięstwo w spotkaniu, w którym przegrywaliśmy. Daje to nam wielką wiarę przed kolejnymi meczami".