Kandydat do spadku i faworyt do mistrzostwa – trudno o bardziej niesymetryczną parę. Raków musiał więc być pewniakiem do kompletu punktów po powrocie do Niepołomic prawie siedem lat od ostatniego meczu na tym boisku.
Sprawdź szczegóły meczu Puszcza – Raków

Świadomi roli i różnicy potencjałów liderzy Ekstraklasy rozpoczęli rozgrywki w poniedziałek spokojnie, chcąc przede wszystkim korzystać z niskiego ustawienia i potencjalnych błędów rywali. Jedną z pierwszych okazji miał Ivi Lopez w 4. minucie, z dystansu znajdując tylko piłkochwyt. Choć to Raków pierwszy sprawdzał Kewina Komara, to i Żubry mogły ucieszyć swoich kibiców przed upływem kwadransa. Mroziński świetnie dośrodkował spod lewej linii bocznej, a Kosidis główkę posłał nieznacznie nad poprzeczką.
Medaliki grały swoją piłkę bez nadmiernego naciskania, jakby wiedząc, że otwarcie wyniku przyjdzie prędzej niż później. I przyszło, bowiem w 28. minucie Kosidis stracił piłkę przed polem karnym, Amorim i Otieno świetnie rozegrali ją na przedpolu, a ten drugi posłał do Iviego Lopeza przed bramką, który przerzucił ją nad próbującym interweniować Komarem.
Hiszpan okazał się jedynym strzelcem przed przerwą, choć Raków miał zdecydowaną przewagę w ostatnim kwadransie i doszedł do 10 prób, z których cztery szły w światło bramki. Przewaga jednego gola bywa bardzo krucha, więc częstochowianie szukali drugiego gola wkrótce po powrocie. W 51. minucie Komar zanotował świetną interwencję, zatrzymując jadowite uderzenie Adriano Amorima z ostrego kąta.
Pierwszą próbą odpowiedzi była główka Barkouskiego lecąca poza światło bramki i dopiero w 65. minucie doczekaliśmy się celnego uderzenia ze strony Puszczy. Konrad Stępień chciał zaskoczyć Trelowskiego zza szesnastki, ale jeśli zaskakiwać, to nie takiego golkipera i nie takim strzałem. Na lepszą okazję niepołomiczanie czekali do 83. minuty, gdy rzut rożny pozwolił Piotrowi Mrozińskiemu oddać sytuacyjne uderzenie, instynktownie zatrzymane przez Trelowskiego.
To mógł być remis! Żubry do samego końca walczyły o zaskoczenie faworytów na swojej ziemi i udało się w ostatniej akcji meczu. Cholewiak uderzał z 17 metrów, a zaplątana w gąszczu nóg piłka dotarła do Barkouskiego, który huknął z bliska i nie dał cienia szansy Trelowskiemu. Raków tylko remisuje w Niepołomicach i gubi punkty. Przewaga nad Lechem miała wynosić pięć oczek, a są tylko trzy. Na własne życzenie...
