Arsenal - Manchester City 5:1
Rozpoczęła się 62. minuta na Emirates Stadium. Lewis-Skelly popisał się udaną indywidualną akcją i swoją słabszą prawą nogą zapewnił gościom z Manchesteru trzecie trafienie. Mimo że siedem minut wcześniej był remis, to po trafieniu osiemnastoletniego obrońcy Kanonierzy prowadzili już 3:1.
Podczas gdy Erling Haaland nie cieszył się zbytnio z gola wyrównującego, ale młodzieniec w czerwonej koszulce już tak. I to w bardzo specyficzny sposób. Usiadł na ziemi, skrzyżował nogi, uniósł ręce i połączył kciuki z palcami wskazującymi. Krótko mówiąc, naśladował medytację. Jednocześnie to właśnie Haaland w przeszłości celebrował w ten sposób wiele swoich goli.
W ten sposób Lewis-Skelly nie tylko zachęcił do rywalizacji, która ostatnio była bardzo zacięta, przynajmniej między Norwegiem i piłkarzami Arsenalu, ale także dał jasny sygnał wysokiemu blondynowi. To właśnie Haaland zapytał nieznanego wówczas debiutanta po remisie 2:2 we wrześniu ubiegłego roku: "A ty kim jesteś?".
Młodzieżowy reprezentant Albionu w ten sposób trafnie przypomniał swojemu przeciwnikowi, mimo że mógł w ogóle nie zagrać w meczu. Tydzień temu zobaczył czerwoną kartkę podczas meczu z Wolverhampton. Jego kara został następnie unieważniona.
Trener Mikel Arteta unikał konfrontacji z celebracją swojego podopiecznego po meczu. "Nie widziałem tego. Nie chcę tego komentować" - powiedział trener gospodarzy, po czym dodał: "Zawodnicy znają moje zdanie. Musimy skoncentrować się na sobie".
Podobnie zareagował trener Obywateli Pep Guardiola, który ostatecznie musiał przeboleć porażkę 1:5. "To dobrze" - powiedział Hiszpan po chwili przerwy i opuścił konferencję prasową.
Zarówno drwina, jak i piosenka "Humble"
Rosnącą rywalizację podsyciła również piosenka "Humble" Kendricka Lamara, która rozbrzmiała na stadionie zaraz po końcowym gwizdku. DJ Arsenalu poprzez tę piosenkę ponownie odpowiedział Haalandowi, który po wspomnianym pierwszym pojedynku w tym sezonie zwrócił się do Artety słowami "Stay humble, stay humble", tłumaczonymi jako "Zostań pokorny".
Norweski napastnik, który notabene w niedzielnym pojedynku zdobył swoją 250. bramkę w klubowej karierze, przez cały mecz był celem ataków gospodarzy. Gabriel Magalhaes, na przykład, "roześmiał mu się w twarz" po pierwszym golu. Ten niesprawiedliwy gest również ma swoją historię. I po raz kolejny wracamy do września 2024 roku, kiedy Haaland wyjął piłkę z siatki po golu The Citizens w 98. minucie i rzucił nią w głowę brazylijskiego obrońcy.
Tradycyjnie aktywny ojciec Erlinga, Alfie Haaland, również postanowił coś dodać. Były napastnik Manchesteru City i Leeds zareagował na portalu społecznościowym X na post Arsenalu ze zdjęciem wspomnianej celebracji, mówiąc: "Ta drużyna, która wygrywa wszystko. Ehhhh, nie."
Szkoda tylko, że na kontynuację rywalizacji pomiędzy zawodnikami Arsenalu i Haaland będziemy musieli poczekać do przyszłego sezonu.