Marco Asensio nie wykorzystał dwóch jedenastek
Walcząca o miejsce gwarantujące udział w przyszłorocznej edycji Ligi Mistrzów Aston Villa wybrała się na stadion zdegradowanego już do Championship Southampton. Unai Emery zdecydował się na bardzo mocny skład swojego zespołu, mimo że przecież jest on w trakcie dwumeczu ćwierćfinału Champions League z Paris Saint-Germain.
W pierwszej połowie gra The Villans wyglądała jednak słabo, nie stwarzali oni zbyt dużego zagrożenia pod bramką Świętych, więc po godzinie gry na placu pojawili się Ollie Watkins i Donyell Malen.
Okazała się to perfekcyjna decyzja hiszpańskiego szkoleniowca, ponieważ Watkins już kilka minut po wejściu na boisko w kapitalny sposób wykorzystał podanie za linię obrony od Youriego Tielemansa i jednym kontaktem z piłką strzelił gola, lobując Aarona Ramsdale'a. Chwilę później Malen poprawił na 2:0 strzałem z prawej strony pola karnego i mieliśmy praktycznie po meczu.
Nietypową historię napisał jednak Asensio. Hiszpan podszedł do dwóch rzutów karnych i oba obronił Aaron Ramsdale. Pierwsza miała miejsce po faulu Jana Bednarka przy stanie 0:0, druga po wejściu Jacka Stephensa już w doliczonym czasie gry. I to właśnie w tej sytuacji John McGinn dobijał strzał Asensio i ustalił wynik meczu na 3:0.
Padła twierdza Nottingham
Wchodząc w ostatnią fazę sezonu Nottingham w zasadzie broni bardzo wysokiej, bo trzeciej lokaty w tabeli, która gwarantowałaby na koniec sezonu drużynie z City Ground udział w Lidze Mistrzów. Po serii meczów z czystym kontem na swoim obiekcie, tym razem nie udało się utrzymać dobrego wyniku w starciu z Evertonem. The Toffees naciskali przez cały mecz i dopięli swego dopiero w 94. minucie po bramce Abdoulaye'a Doucoure na 1:0. To nieco komplikuje sytuację Nottingham przed ostatnimi kolejkami.

Leicester w końcu strzela i punktuje
Drużyna Ruuda Van Nistelrooya co prawda jeszcze oficjalnie nie spadła z Premier League, ale ma już tylko matematyczne szanse na utrzymanie. Dzisiaj Lisy grały na Amex Stadium z Brighton i nieoczekiwanie wywalczyły remis 2:2. Tym samym zdobyły pierwsze punkty od końcówki stycznia. Gole dla gości zdobyli Stephy Mavididi i Caleb Okoli. Dla gospodarzy dwukrotnie z rzutów karnych trafił Joao Pedro.
