Okres, który miał być spokojny w środku sezonu, teraz postrzegany jest zupełnie inaczej.
Aston Villa dostrzega szansę przed sobą, a wczesne plany na styczeń zostały ukierunkowane na sprawdzenie, jak daleko można przesunąć granicę możliwości.
Na tym etapie to głównie faza rozpoznawcza, w której dział rekrutacji bada, jakiego napastnika realnie można sprowadzić.
Opcji jest niewiele. Obecnie w klubie panuje przekonanie, że wprowadzenie rywalizacji i rotacji dla Olliego Watkinsa wzmocniłoby pozycję Aston Villi w górnej części tabeli.
Watkins zdobył w tym sezonie tylko trzy bramki w Premier League, ale wciąż dźwiga na sobie główny ciężar oczekiwań strzeleckich.
Choć gole rozkładają się na cały zespół, a Donyell Malen złapał formę w ostatnim miesiącu, to pierwsze cztery kolejki ligowe – seria, w której Aston Villa nie zdobyła ani jednej bramki – wciąż są ostrzeżeniem, jak bardzo drużyna może być podatna na problemy bez większej skuteczności w ataku.

Idealnie byłoby sprowadzić napastnika sprawdzonego w Premier League, ale ta droga jest trudna – nie tylko ze względu na ograniczoną liczbę odpowiednich kandydatów, lecz także przez rosnącą konkurencję i ostrożne podejście do wydatków.
West Ham, Tottenham oraz Everton również szukają wzmocnień w ataku, co sprawia, że rynek jest bardzo konkurencyjny.
Wysoka pozycja Aston Villi w tabeli – obecnie tylko trzy punkty za liderem, Arsenalem – daje klubowi przewagę w przyciąganiu potencjalnych celów. Utrzymanie tej pozycji w grudniu może być kluczowe, by przekonać zawodników do dołączenia do projektu walczącego o tytuł.
Unai Emery będzie miał decydujący głos w tym, jak klub zareaguje po otwarciu okna transferowego, a na najwyższym szczeblu jest zgoda, że każdy ruch musi być przeprowadzony bardzo precyzyjnie.
To nie jest okno, w którym Villa może pozwolić sobie na odważne wydatki, ale skoro pojawia się szansa, klub przygotowuje się, by sprawdzić, jak daleko można się posunąć.

