W mecz zdecydowanie lepiej weszli gospodarze, którzy grę prowadzili na połowie gości i co kilka minut zmuszali do pracy Gregora Kobela, który był dzisiaj rozgrzany do czerwoności. Z piłką czarował Florian Wirtz, strzałem groził Granit Xhaka, a dobrą próbę oddawał Nathan Tella. Pierwsza bramka padła jednak dopiero po pół godzinie gry.
Z piłką blisko pola karnego podbiegł Jeremie Frimpong, podał do Wirtza, który zgromadził obok siebie defensorów rywala, odegrał do Frimponga, a ten lewą nogą pokonał Kobela bardzo ładnym strzałem.
Radość gospodarzy trwała jednak tylko chwilę, ponieważ już trzy minuty później Karim Adeyemi w jednej z pierwszych akcji Borussii w meczu wparował w pole karne Aptekarzy z prawej strony i idealnie podał do ustawionego w centralnej części pola karnego Juliana Brandta, a ten pewnym uderzeniem doprowadził do wyrównania.
W ostatnich minutach pierwszej połowy Kobela ponownie chciał pokonać Tella, sprawdzał go też Wirtz, a w poprzeczkę trafił Amine Adli. Niewykorzystane okazje gospodarzy postanowiły jednak się na nich zemścić i to goście prowadzili do przerwy. Piłkę z lewej strony boiska wywalczył Ramy Bensebaini, bardzo przytomnie na szesnastym metrze zachował się Pascal Gross, który odegrał do Juliana Ryersona, a ten strzałem po dalszym słupku zmienił wynik na 2:1.

W drugiej połowie wbrew pozorom zmuszona przecież do gonienia wyniku ofensywa Bayeru trochę spuściła nogę z gazu, a spotkanie stało się bardziej spokojne. Po 70. minucie impas drugiej części gry przełamali jednak goście.
Po błędach Xhaki najpierw sam na sam z Lukasem Hradeckym znalazł się Karim Adeyemi, który z zimną krwią dał Borussii dwubramkowe prowadzenie, a cztery minuty później kapitalnym, płaskim i precyzyjnym uderzeniem popisał się Serhou Guirassy. Przy wyniku 4:1 raczej nikt nie oczekiwał już żadnej remontady.
Mimo to zobaczyliśmy jeszcze moment magii w wykonaniu Wirtza, który w 92. minucie kapitalnym zagraniem z fałsza dośrodkował do Jonasa Hofmanna, a ten ustalił wynik meczu na 4:2.
Bayer zostaje oczywiście na drugim miejscu, bo żadne wydarzenia do końca sezonu Bundesligi nie zmienią już położenia Aptekarzy w tabeli. Borussia wskakuje za to na piątą lokatę i ma nadzieję, że po 34. kolejce będzie na conajmniej czwartej pozycji, dzięki czemu zagra w następnej edycji Ligi Mistrzów.
