Być może to Walentynki, ale na Amex nie było miłości do powracających graczy. Marc Cucurella był wygwizdywany za każdym razem, gdy dotykał piłki, a Moisés Caicedo szybko utknął przy kilku poważnych wyzwaniach.
Sprawdź szczegóły meczu Brighton - Chelsea
Frustracja wyraźnie nie ominęła przyjezdnych, gdyż dwie pierwsze okazje miał Cole Palmer, który w obu przypadkach niecelnie strzelał. Dodatkowo Noni Madueke zszedł z boiska kontuzjowany w 21. minucie spotkania.
Po zdobyciu zwycięskiego gola w niedawnym meczu Pucharu Anglii, Kaoru Mitoma popisał się wysublimowanym zagraniem, otwierając wynik spotkania, gdy przyjął znakomite podanie Barta Verbruggena, a następnie pięknie uderzył w dolny róg bramki.
Wkrótce nastąpił kolejny moment niedowierzania dla The Blues, gdy główka Enzo Fernándeza została wykluczona z powodu popchnięcia Joëla Veltmana. Chelsea nie tylko nie zdołała wyrównać, ale chwilę później straciła kolejnego gola.
Filip Jörgensen zatrzymał ppiłkę Leviego Colwilla przed trafieniem do własnej bramki, ale zdołał tylko skierować piłkę w stronę Danny'ego Welbecka. Napastnik Brighton dograł ją do Minteha, który zachował spokój, minął Cucurellę i wykończył.
To nie koniec, Mewy chciały dziobać dalej. Georginio Rutter uderzył nad poprzeczką, a strzał Carlosa Baleby został zablokowany. Za to Minteh nie popełnił błędu, aby zdobyć swoją drugą bramkę, a trzecią dla Brighton, w 63. minucie. Colwill myślał, że był faulowany, ale Minteh bezlitośnie połączył siły z Welbeckiem, ponownie pokonał Cucurellę i strzelił obok Jörgensena po odbiciu piłki od Trevoha Chalobaha.
Następnie kontra rozpoczęta przez Ruttera zakończyła się strzałem Mitomy w bramkarza. Golkiperowi później uszło na sucho niedbałe podanie prosto do João Pedro, ponieważ Brazylijczyk spudłował instynktownym strzałem przy pierwszym kontakcie z piłką od wejścia na boisko. Napastnik Brighton również główkował nad poprzeczką, a Jörgensen skierował strzał Veltmana na słupek przed ostatnim gwizdkiem.
Mewy mogły strzelić znacznie więcej bramek, ale miały i bez tego wiele powodów do świętowania. Brighton przekonująco zakończyło passę pięciu domowych meczów w Premier League bez zwycięstwa. Wygrana 3:0 to najwyższa w tym sezonie. Mewy przedłużyły również słabą passę wyjazdową The Blues, którzy od Boxing Day odnieśli zaledwie dwa zwycięstwa w ośmiu meczach ligowych, a wyraźnie poirytowany Palmer oddawał frustrację swojej drużyny pod koniec spotkania.
