Spotkanie zaczęło się od mocnego uderzenia gospodarzy w postaci największej gwiazdy The Blues. Levi Colwill podał mijając linię pomocy do Cole'a Palmera, a ten w swoim stylu oddał precyzyjny strzał, który był po prostu poza zasięgiem Bernda Leno i gospodarze od 16. minuty prowadzili 1:0.
Goście mieli swoje okazje, ale dużo lepszą szansę miał przed przerwą Marc Cucurella, który był adresatem dośrodkowania z rzutu wolnego i strzałem z kilku metrów próbował umieścić piłkę w siatce, ale tym razem na wysokości zadania stanął Leno, który swoją interwencją utrzymał tylko jednobramkową stratę zawodników Fulham.
Druga część spotkania rozpoczęła się od ataków The Blues chcących dobić rywali drugą bramką. Najpierw bombą z dystansu w samo okienko popisał się Enzo Fernandez, ale zanim piłka zdjęła po jego strzale pajęczynę z bramki, spotkała się z rękawicą interweniującego niemieckiego bramkarza. Po chwili Leno skapitulował po bramce Colwilla, który został w polu karnym po stałym fragmencie gry, ale był na ewidentnym spalonym, więc Chelsea wciąż prowadziła najmniejszą możliwą różnicą bramek.
Wtedy do ofensywy ruszyli goście, których tylko jeden gol dzielił od cennego punktu wywalczonego na Stamford Bridge. Nie przyszedł on jeszcze w 62. minucie, gdy świetne podanie w polu karnym odebrał Antonee Robinson, ale jego próbę powstrzymał Robert Sanchez.
Hiszpański bramkarz nie poradził sobie za to w 82. minucie, gdy Fulham dopięło swego za sprawą rewelacyjnego w ostatnich tygodniach Harry'ego Wilsona. Najpierw lewą stroną pomknął w swoim stylu Robinson, który dośrodkował do Timothy'ego Castagne, a ten nie zdecydował się na uderzenie głową na bramkę, a zgranie do Walijczyka, który z bliska skierował piłkę do siatki.
Wydawało się, że gości zadowoli remis i cenny punkt z wyżej notowanym rywalem, ale Fulham sprawiło prezent świąteczny wszystkim swoim kibicom. Goście wyszli z kontrą w 95. minucie gry, piłkę dostał Rodrigo Muniz, który spokojnie sobie ją przyjął i posłał po dalszym słupku obok Sancheza, a sektor fanów Fulham eksplodował z radości.
Chelsea próbowała jeszcze wyrównać stan rywalizacji, a w ostatniej akcji meczu świetnym strzałem popisał się Christopher Nkunku, ale wtedy stempel na swoim bardzo dobrym występie postawił Leno, który wybronił także tę próbę i zapewnił swojemu zespołowi trzy punkty.
