Więcej

Gol (i błędy) Jana Bednarka, kolejny blamaż United Amorima i cenna wygrana Evertonu

Zaktualizowany
Gol (i błędy) Jana Bednarka, kolejny blamaż United Amorima i cenna wygrana Evertonu
Gol (i błędy) Jana Bednarka, kolejny blamaż United Amorima i cenna wygrana EvertonuGARETH COPLEY / GETTY IMAGES EUROPE / Getty Images via AFP
Jan Bednarek był o włos od szokującego dubletu, czyli rehabilitacji za dwa błędy przed golami Nottingham. Święci przegrywają 2:3 dokładnie tak samo, jak Tottenham w Liverpoolu. A Manchester United? W normie, czyli tragicznie. Tylko z karnego coś im weszło i Brighton wywozi wygraną z Old Trafford.

Everton – Tottenham Hotspur (3:2)

Oba zespoły znalazły się niepokojąco blisko strefy spadkowej przed spotkaniem w 22. kolejce Premier League i tylko komplet punktów mógł dać wyczekiwany oddech. Toffees i Koguty zaoferowali kibicom bardzo żywe wejście w mecz i walkę wet za wet, w której gospodarze szybko uzyskali przewagę. Dominic Calvert-Lewin w 13. minucie wykorzystał dogranie Idrissy Gueye, na co próbował parokrotnie odpowiedzieć Heung-Min Son, bez efektu. Pickford radził sobie dzielnie.

Sam Gueye również szukał gola, a znalazł drugą asystę, gdy miało wybić pół godziny. Tym razem Iliman Ndiaye świętował trafienie, a Koguty nie były w stanie nadążyć za niesamowitą intensywnością gospodarzy. Wyczekujący przerwy londyńczycy nie zdołali uniknąć kolejnego trafienia, tym razem samobójczego, którym rozczarowujący występ przypieczętował Archie Gray.

Przez 20 minut drugiej połowy żaden z zespołów nie oddał celnego strzału, choć Everton powinien był prowadzić już 4:0. Mogli sobie pluć w brodę, ponieważ Koguty zdołały w końcu się odgryźć. Dalekie wyjście Pickforda skończyło się serią zablokowanych przez defensywę uderzeń, więc Dejan Kulusevski wybrał przelobowanie wszystkich i władował piłkę do bramki. Ze święta The Toffees zrobiła się bitwa pod koniec, bowiem Richarlison zdołał zapewnić Spurs kontakt w końcówce. Na ugranie choćby punktu brakło czasu.

Everton - Tottenham w statystykach
Everton - Tottenham w statystykachOpta by Stats Perform

Manchester United – Brighton & Hove Albion (1:3)

Wygrana z Southampton była przełamaniem czy tylko wyjątkiem potwierdzającym słabą formę Czerwonych Diabłów? Gdybyśmy mieli oceniać po pierwszych minutach na Old Trafford, trudno byłoby o pozytywy. Zanim gospodarze zdołali pokazać ciekawą grę, mieli już bagaż straconej bramki. Długa piłka od Baleby znalazła Mitomę na lewym skrzydle, a ten oddał Mintehowi, który pewnie pokonał Onanę

Dopiero po kwadransie gospodarze wyraźnie objęli kontrolę, choć nie mogli sforsować defensywy Mew. Przed 20. minutą United domagali się karnego po kopaninie przed bramką, a upragniona decyzja przyszła moment później, gdy Baleba znokautował Zirkzee. Bruno Fernandes bez kłopotu zmylił Verbruggena i wyrównał.

Wkrótce po powrocie na boisko radością wybuchł sektor gości. Po rzucie wolnym wyjątkowym instynktem wykazał się Joao Pedro, który okręcił się wokół Zirkzee i – nieco szczęśliwie – doszedł do strzału, pokonując Andre Onanę. Radość była przedwczesna, wcześniej VAR zauważył faul w ataku. Co VAR zabrał, przyjezdni wkrótce odrobili, gdy duet Minteh-Mitoma zamienił się miejscami i to Japończyk dał gola na 2:1. Na kwadrans przed końcem spotkania Andre Onana popełnił fatalny błąd, a wypuszczoną przez leżącego golkipera piłkę Georginio Rutter wpakował na 3:1. To był ostatni gol w meczu, który kończy się kolejnym obnażeniem słabości Manchesteru United.

Manchester United - Brighton w statystyce
Manchester United - Brighton w statystyceOpta by Stats Perform

Nottingham Forest – Southampton (3:2)

Sensacja sezonu kontra absolutnie najgorsza drużyna rozgrywek? Każde rozstrzygnięcie inne niż przekonująca wygrana Tricky Trees byłoby niespodzianką, a na to nie chciał pozwolił Elliot Anderson, który po 10 minutach uderzeniem z dystansu otworzył wynik. Przewaga gospodarzy była równie niepodważalna, jak bezradność Świętych. Jeszcze przed upływem półgodziny prowadzenie podwoił Callum Hudson-Odoi po koszmarnym błędzie Jana Bednarka. Polak miał też swój udział przy kolejnym golu, gdy nie zdołał dość wysoko wyskoczyć i przeciąć dośrodkowania na głowę Chrisa Wooda, a ten w 41. minucie w praktyce zamknął kwestię wygranej.

Pierwszy kwadrans drugiej połowy przyniósł nieoczekiwany zwrot, gdy Jan Bednarek sprytnym trąceniem zdobył otwierającego gola dla Southampton. Sam zdawał się zdziwiony, VAR również, ale spalonego nikt się nie dopatrzył. Moment później Ramsdale kuriozalnymi kłopotami ze złapaniem piłki dał Nottingham czwarte trafienie, lecz tym razem VAR znalazł ofsajd, utrzymując 3:1. 

Święci uwierzyli w swoje szanse i zdecydowanie utrudnili spotkanie gospodarzom, szukając drugiego trafienia. Gdy sędzia doliczył aż 12 minut, Paul Onuachu głową wywalczył wymarzonego gola kontaktowego i zafundował wielkie emocje na City Ground. Bednarek był nawet o centymetry od dubletu, gdy Aina wybił jego główkę z linii bramkowej, ale wynik już nie drgnął. Święci przegrali, choć walczyli jak mało kiedy.

Nottingham - Southampton w statystykach
Nottingham - Southampton w statystykachOpta by Stats Perform
Wil jij jouw toestemming voor het tonen van reclames voor weddenschappen intrekken?
Ja, verander instellingen