Ciężko wywalczony przez Southampton punkt oznacza nie tylko uniknięcie bycia najgorszą drużyną w historii Premier League, ale także trudniejszy finisz dla City, które musi powstrzymać goniącą stawkę Newcastle United, Chelsea, Aston Villa i Nottingham Forest.
"Wynik jest oczywiście straconą szansą, wiemy o tym" - powiedział Guardiola, któremu po raz pierwszy w dziewięciu sezonach pracy w City nie udało się pokonać drużyny z dna tabeli.
"Stało się. Teraz przygotowujemy się do finału Pucharu Anglii, mniej czasu dla Bournemouth, a potem Fulham", dodał, a City zagra z Crystal Palace w finale Pucharu Anglii 17 maja na Wembley.
"Zostały nam trzy mecze - FA Cup i dwa mecze w Premier League i nie spodziewałem się niczego innego niż miesiąc temu, że będziemy musieli walczyć do końca".
City wygrało cztery mecze ligowe z rzędu i było gotowe zrównać się punktami z zajmującym drugie miejsce Arsenalem, ale impet zatrzymał się na St Mary's. Mają tylko dwa punkty przewagi nad trzema drużynami znajdującymi się pod nimi w walce o miejsce w pierwszej piątce.
Podczas gdy Southampton stracił w tym sezonie 82 bramki w Premier League, powstrzymał City, broniąc się całym składem, co wywołało krytykę ze strony Guardioli i obrońcy Rubena Diasa.
"To było trudne" - powiedział Guardiola. "Jedenastu graczy w polu karnym. Nie spodziewałem się, że będą bronić tak głęboko. Defensywnie byliśmy świetni. Brakowało nam jednak ostatnich akcji, które mogłyby zadecydować o wyniku".
Dias powtórzył opinię swojego menedżera.
"To frustrujące grać z taką drużyną", powiedział."Oni nie chcieli grać. Przez cały mecz marnowali czas".
Jednym z pozytywów był powrót Erlinga Haalanda, który opuścił sześć tygodni z powodu kontuzji. Norweg, który zajmuje trzecie miejsce w klasyfikacji strzelców ligi z 21 bramkami, grał do końca.
"Nie spodziewaliśmy się, że zagra 90 minut" - powiedział Guardiola."Ale sposób, w jaki toczyła się gra, potrzebowaliśmy ludzi w polu".