Prowadzenie objęte w pierwszych minutach potwierdza, że Erling Haaland stanowi dziś o sile Obywateli. Jego dziewiąty ligowy gol okazał się jedynym w meczu, w którym Brentford do samego końca walczyło o wyrównanie.
W ostatnim meczu Brentford zdołało pokonać rywali z czerwonej części Manchesteru, teraz na Community Stadium przyjechali piłkarze z błękitnej części. City nie przegrało żadnego meczu we wrześniu i było zdeterminowane przedłużyć tę serię na kolejny miesiąc.
Sprawdź szczegóły meczu Brentford – Manchester City
Determinację Cityzens do narzucenia swojego stylu gry widać było od pierwszych minut, a do tego efekty przyszły bardzo szybko. Po dwóch zablokowanych okazjach Reijndersa i Fodena przyszła trzecia, autorstwa Erlinga Brauta Haalanda. A o sile norweskiego tura nikogo przekonywać nie trzeba. Gdy więc Josko Gvardiol znalazł go wypuszczającym podaniem, napastnik uciekł rywalom, zastawił się i huknął na wagę otwarcia.
Mecz pozostawał jednokierunkowy w kolejnych fragmentach, a swoje okazje marnowali kolejno Reijnders z dystansu (niecelnie) i Foden (zatrzymał go Caoimhin Kelleher, następnie Anglik spudłował). Z dziewięciu oddanych do przerwy strzałów gospodarzy mogło i powinno było wpaść znacznie więcej. Jedyną istotną stratą gości do przerwy była kontuzja Rodriego we wczesnej fazie.
Pszczółki z Londynu nie miały w pierwszej części wiele do powiedzenia, wymieniając ponad trzykrotnie mniej podań i nie oddając żadnego strzału, który wymagałby pracy Gianluigiego Donnarummy. Za to po przerwie Włocha szybko zatrudnił Gvardiol błędem w defensywie. Z piłką ruszył Igor Thiago, lecz Gigio wyszedł bezbłędnie i zatrzymał tę próbę.
W posiadaniu i rozgrywaniu piłki niewiele się zmieniło: przewaga City była niekwestionowana. Tyle że goście stali się zbyt statyczni i pasywni, z czego Brentford chciało skorzystać kolejnymi atakami. Na 20 minut przed końcem zdołali dołożyć dwa niecelne uderzenia, nie zagrażając faworytom. Jednak minimalizm City był balansowaniem na granicy ryzyka. Jeden błąd mógł wszystko zniweczyć i ten błąd prawie przydarzył się Donnarummie w 90. minucie. Zbyt wolno zbierał się do wykopu, co skończyło się rzutem rożnym.
Brentford nie znalazło wyrównania, co oznacza, że City mają już tylko trzy punkty straty do lidera Premier League, Arsenalu.
