Najlepszą formę strzelecką osiągnął na początku grudnia. Od tego czasu rozpoczął 14 meczów w wyjściowym składzie we wszystkich rozgrywkach i średnio strzelał jednego gola na mecz i zaliczył trzy asysty. Jego wkład nie ogranicza się jednak tylko do gry z przodu, ale dotyczy także innych aspektów gry.
Stopniowe spełnianie swojego potencjału
Isak nie miał łatwo w swojej karierze, ponieważ od najmłodszych lat był uważany za ogromny talent. Zadebiutował w swoim macierzystym klubie AIK w wieku 16 lat, stając się najmłodszym strzelcem w historii klubu i zdobywając 10 ligowych bramek w jednym sezonie. Odcisnął już swoje piętno na arenie międzynarodowej w szwedzkiej drużynie do lat 21, a nawet zaliczył swój pierwszy występ w seniorskiej reprezentacji narodowej w wieku 17 lat.
Potem jednak kariera pochodzącego z Solny zawodnika stanęła w miejscu. Transfer do Borussii Dortmund nie spełnił oczekiwań, a z powodu braku pewności siebie Isak rozegrał tylko niecałe 300 minut w ciągu dwóch lat w Westfalii. BVB zapewniło mu jednak idealne wypożyczenie do holenderskiego Willem w styczniu 2019 roku, gdzie strzelił 13 bramek w 16 meczach Eredivisie, dzięki czemu ponownie znalazł się na celowniku europejskich skautów.
Jego wybranym miejscem docelowym był Real Sociedad, w barwach którego Isak strzelił 43 gole w ciągu trzech sezonów. W swoim inauguracyjnym sezonie (wciąż mając zaledwie 20 lat) sięgnął po triumf w Copa del Rey, swoje pierwsze klubowe trofeum, a w kolejnych dwóch sezonach grał w Lidze Europy w Kraju Basków.
Start wśród najlepszych
Szwed wyrastał na coraz bardziej złożonego napastnika. Kolejny krok wśród absolutnej czołówki przyszedł wraz z transferem do ambitnego Newcastle. Jako najdroższy transfer w historii Magpies (ponad 60 milionów funtów trafiło do San Sebastian), stał się jednym z pierwszych zawodników, którzy przyszli do klubu z St. James's Park w nowej erze właścicielskiej.
Początkowo nie było do końca jasne, czy Eddie Howe liczy na Isaka na szpicy, czy na skrzydle, ale przeważyła rozsądniejsza opcja pozycji numer dziewięć. Tam produktywny strzelec wykorzystuje wszystkie swoje atuty, których paleta jest znacznie szersza niż tylko krępa sylwetka. Sprawia również kłopoty obronie przeciwników swoją szybkością, umiejętnościami w pojedynkach jeden na jeden i wysoką inteligencją gry.

Szwedzki goleador potrafi dostosować się do wielu stylów gry, a także analizować ruchy obrońców i wykorzystywać ich niezdecydowanie. Swoją eksplozywność wykorzystuje lekkimi zwrotami do tyłu lub na boki, tworząc przestrzeń zarówno dla swoich podań, jak i dla kolegów z drużyny.
Dlatego też w tym sezonie bardzo skorzystał na powrocie Sandro Tonaliego, który pozwala Bruno Guimaraesowi operować wyżej. To właśnie z brazylijskim pomocnikiem Isak jest niezwykle dobrze zaznajomiony piłkarsko i widać to w jego liczbach - w lidze brakuje mu zaledwie czterech strzałów do i tak znakomitego osiągnięcia sprzed roku, a jeśli odejmiemy rzuty karne, to udało mu się nawet wyrównać wynik z poprzedniego sezonu.
Środkowi napastnicy Premier League 2024/25

Jeśli spojrzymy na bardziej szczegółowe dane niż tylko gole i asysty, nie jest już tak odważne stwierdzenie, że Isak jest najlepszą dziewiątką w angielskiej ekstraklasie. Pod względem strzelonych bramek na podobnym poziomie są tylko Erling Haaland i Chris Wood, a pozostali są już mocno w tyle. I z całym szacunkiem dla nowozelandzkiego napastnika, pomimo jego świetnej obecnej formy, nie zbliża się on jakością do duetu Skandynawów.
Porównanie Haalanda i Isaka jest trafne nie tylko dlatego, że reprezentują oni dwa sąsiadujące ze sobą kraje, które pod względem piłkarskim należą raczej do drugiej ligi. Różnica wieku między nimi wynosi zaledwie dziesięć miesięcy, a różnica wzrostu to dwa centymetry. Obaj grają w drużynie walczącej w tym sezonie o Ligę Mistrzów (obecnie zarówno The Citizens, jak i The Magpies mają 41 punktów) i przypadkowo grali w przeszłości dla Dortmundu, znanego z talentu do obiecującej młodzieży.

Chociaż Haaland jest bardziej aktywny strzelecko, a liczba kontaktów z piłką w polu karnym jest porównywalna między nimi, Szwed może pochwalić się nieco lepszym stosunkiem strzelonych bramek do rozegranych minut. Również w aspekcie fizycznym i defensywnym raczej nie doszukiwalibyśmy się różnic - to, co Isak robi w kwestii odbioru piłki piłki, Norweg nadrabia wygranymi pojedynkami powietrznymi.
Jednak reszta gry, czyli konstrukcja fazy ataku, pokazuje wyraźną dominację napastnika Newcastle. Pod względem stwarzanych szans i prób dryblingu znajduje się w ścisłej czołówce najlepszych europejskich rozgrywek, a w porównaniu z Haalandem częściej spotyka się z piłką.

Dokąd zaprowadzą go kolejne kroki?
Podczas gdy Isak przeżywa sezon swojego życia, inne dziewiątki w klubach z ambicjami bycia w czołówce Anglii nie są tak dobre, z wyjątkiem Haalanda. Kai Havertz stracił formę i pewność siebie w ostatnich miesiącach, Darwin Nunez z Liverpoolu i Nicolas Jackson z Chelsea są w jeszcze gorszej sytuacji. O sytuacji w Manchesterze United i Tottenhamie nie trzeba nawet wspominać.
Logiczne jest zatem, że szwedzki napastnik cieszy się dużym zainteresowaniem ze strony innych drużyn. Są dwaj główni faworyci do jego pozyskania - The Gunners i The Reds. Wielkim wielbicielem Isaka jest szef operacji piłkarskich Liverpoolu Michael Edwards, który według zakulisowych informacji gromadzi fundusze na ten wielki transfer, w czym może pomóc sprzedaż Nuneza.
Oprócz kwoty, która prawdopodobnie wyniesie od 100 do 150 milionów funtów, biorąc pod uwagę jego aktualny kontrakt do 2028 roku, istnieje jeszcze jedna potencjalna pułapka dla oferentów. Jeśli Newcastle przebije się do Ligi Mistrzów, co wydaje się całkiem realne, napastnik nie będzie miał zbyt wielu powodów do odejścia. Już teraz zarabia przyzwoite pieniądze, ale w takiej sytuacji Sroki z pewnością nie byłyby niechętne, by dać mu jeszcze większą podwyżkę.