Nieuchronny spadek Leicester do Championship został oficjalnie potwierdzony w niedzielę po porażce 0:1 z Liverpoolem. LCFC przegrało zatem już 23 mecze w sezonie ligowym i nie jest pocieszeniem, że decydujący cios zadał im przyszły mistrz. Porażka na King Power Stadium była także ich dziewiątym z rzędu meczem u siebie, w którym nie udało im się strzelić gola, co jest nowym angielskim rekordem.
Jamie Vardy, który poprowadził Leicester do tytułu Premier League w 2016 roku, jest najlepszym strzelcem drużyny w lidze z zaledwie siedmioma bramkami, ale nie zdobył gola w żadnym z ostatnich 10 spotkań.

W bezkompromisowej ocenie sezonu Leicester, Vardy nazwał kampanię "rozpierduchą" (shit show), przyznając jednocześnie, że zespół "zawiódł" jako kolektyw.
"W tym momencie nie wiem nawet, co powiedzieć" - przekazał Vardy w oświadczeniu opublikowanym w mediach społecznościowych.
"Żadne słowa nie są w stanie wyrazić mojego rozgoryczenia i smutku z powodu tego, jak potoczył się ten sezon. Nie ma żadnych wymówek".
"Wspólnie, jako zawodnicy i jako klub, zawiedliśmy. Po prostu nie da się tego ukryć i nie zgadzam się na jakiekolwiek sugestie w tej sprawie. Będąc w tym klubie od tak dawna, doświadczyłem w nim tak wielu wzlotów i sukcesów, a ten sezon był po prostu żałosny, a dla mnie osobiście totalnie żenujący. To boli i wiem, że wy też to czujecie".
"Do fanów: przepraszam. Przykro mi, że nie występowaliśmy i przykro mi, że kończymy sezon 2025 taką rozpierduchą".
38-letni Vardy rozgrywa swój 13. sezon w Leicester, który może być jego ostatnim, ponieważ jego kontrakt wygasa latem. Napastnik prawdopodobnie nie jest jedynym nazwiskiem w Leicester, którego przyszłość wisi na włosku.
Menedżer Ruud van Nistelrooy również ma wątłą pozycję. Holender objął stery w listopadzie i zdobył tylko cztery punkty w ostatnich 18 meczach, mimo że w pierwszych dwóch zdobył cztery punkty. Leicester pozostało pięć meczów w tym sezonie, zaczynając od sobotniego spotkania z Wolves.
