Tego lata Kiwior dołączył do FC Porto na zasadzie sezonowego wypożyczenia z opcją wykupu. W tamtym czasie pojawiły się doniesienia, że Arsenal chciał pozbyć się Polaka, aby zrobić miejsce dla nowych zawodników.
Sam obrońca zaprzeczył jednak tym pogłoskom, ujawniając, że Arteta chciał zatrzymać go w składzie po kilku znakomitych występach w poprzednim sezonie.
"Śmiałem się z tych informacji, ponieważ było zupełnie odwrotnie" - powiedział Kiwior w wywiadzie dla TVP Sport.
"Arsenal nie chciał pozwolić mi opuścić Londynu i długo nie zgadzał się na transfer. Byłem ceniony za zawodnika i piłkarza, którym jestem. Nikt nie chciał mnie puścić".
"Klub nie chciał pozwolić mi odejść i długo zajęło im zaakceptowanie transferu. Czułem się doceniany, nikt nie chciał mnie puścić. Arteta również nie chciał, abym odszedł do Portugalii, więc nigdy nie czułem się niechciany. To była całkowicie moja decyzja o odejściu. Chciałem grać, ale mając przed sobą Gabriela i Salibę, było niewiele okazji".
Artetę trzeba było przekonać
25-latek nigdy nie został zmuszony do odejścia, a nawet twierdził, że musiał przekonać Artetę, aby pozwolił mu odejść, próbując zdobyć doświadczenie poza północnym Londynem. Występy Kiwiora były tak solidne, że jego drużyna nie straciła jeszcze bramki z nim na boisku, a on sam świetnie radzi sobie w lidze portugalskiej.
"Sam go (Artetę) przekonałem. Rozmawiałem z nim i wyjaśniłem, jak widzę tę sytuację. Zrozumiał moje ambicje i chęć gry i podziękował mi za sposób, w jaki się zachowałem, zarówno jako osoba, jak i zawodnik".
"Przyjął moje argumenty, porozmawiał z dyrektorem sportowym i od tego momentu wszystko potoczyło się szybko", zakończył.