Manchester United podejmował na Old Trafford West Ham, który o nic już nie walczy i podobnie jak Czerwone Diabły zajmuje miejsce w dolnej strefie ligowej tabeli. To jednak nie sprawiło, że gospodarze byli w stanie zdominować boiskowe wydarzenia.
W 26. minucie Młoty weszły z piłką w pole karne jak do siebie, a Mohamed Kudus zgrał ją wzdłuż bramki, by z dwóch metrów wpakował ją do siatki Tomas Soucek. Po pierwszym kwadransie drugiej połowy było już 2:0, po tym razem to Aaron Wan-Bissaka znalazł w podobny sposób Jarroda Bowena, a przyjezdni mieli już komfortowe prowadzenie.
Manchester United obudził się dopiero przy tym wyniku, ale napastnicy Rubena Amorima nie znaleźli sposobu na Alphonse'a Areolę. Francuz bronił strzały Rasmusa Hojlunda, a w światło bramki nie trafiał Alejandro Garnacho, przez co goście zdobyli Old Trafford.

W podobny sposób na swoim stadionie upokorzył się Tottenham. Co prawda gracze Ange'a Postecoglou mierzyli się z ciut lepszym rywalem, bo z Crystal Palace, które zagra za tydzień w finale Pucharu Anglii, ale jednak Koguty powinny zaprezentować się zdecydowanie lepiej.
Australijski trener wystawił do gry mocno rezerwowy skład, który non stop wpuszczał pod swoją bramkę piłkarzy Orłów i gdyby nie spalone lub odgwizdywane faule, to wynik mógł być dużo wyższy. Gole gości były bowiem nieuznawane.
Mimo to Eberechi Eze dwukrotnie legalnie znalazł sposób na Antonina Kinsky'ego. Tuż przed przerwą dołożył nogę do świetnej asysty Daniela Munoza, a tuż po przerwie wykorzystał dogranie Ismaily Sarra, co dało gościom zwycięstwo 2:0 w północnym Londynie.

Zawodnicy Nottingham Forest nie są ostatnio w najlepszej formie, ale przed meczem z Leicester wciąż mieli całkiem duże szanse na awans do Ligi Mistrzów poprzez zajęcie miejsca w czołowej piątce ligi. Okazało się jednak, że podopieczni Nuno Espirito Santo zupełnie nie wytrzymali ciśnienia i tylko zremisowali 2:2 z Leicester, które spadło już do Championship.
W 16. minucie sensacyjnie gości na prowadzenie wyprowadził Conor Coady. Jeszcze przed przerwą Morgan Gibbs-White po uderzenie głową po dośrodkowaniu Anthony'ego Elangi doprowadził do remisu, przez co sytuacja na City Ground trochę się uspokoiła.
Gdy w 56. minucie Chris Wood wreszcie znalazł sposób na Jakuba Stolarczyka, który wcześniej bronił jego próbę, to raczej wszyscy spodziewali się, że rewelacja tego sezonu nie wypuści już prowadzenia z rąk. Stało się jednak inaczej, presja spętała im nogi, Facundo Buonanotte wszedł w pole karne jak do siebie i pokonał Matza Selsa, doprowadzając do remisu.
Na ten moment Nottingham zajmuje więc zaledwie siódme miejsce w tabeli, które da temu klubowi jedynie grę w Lidze Konferencji. Drużyna z City Ground ma jeszcze bezpośredni mecz z Chelsea, ale w kwestii awansu do Ligi Mistrzów musi już liczyć także na potknięcia innych zespołów.
