Kubeł zimnej wody na wszystkich sympatyków Manchesteru City już w czwartej minucie gry wylał Daniel Munoz, który otrzymał świetne podanie na wolne pole od Will Hughesa i pokonał Stefana Ortegę, który ponownie wyszedł w pierwszym składzie Obywateli kosztem Edersona. Sympatykom mistrzów Anglii przypomniały się obrazki z ostatnich tygodni, gdy ich zespół był kompletnie bezradny.
Tym razem szybko zabrał się do odrabiania strat, a jego gra w ofensywie nie wyglądała źle. Aktywny był Erling Haaland, który niedługo po bramce dla gospodarzy miał sytuację sam na sam z Deanem Hendersonem, którą bramkarz Orłów heroicznie wybronił głową. Później w słupek trafiał Ilkay Gundogan, a obok okienko piłkę posłał Savinho.
Wreszcie w 30. minucie goście otworzyli swoje konto bramkowe za sprawą celnego uderzenia głową Haalanda. Norweg dostał dośrodkowanie od Matheusa Nunesa, a piłka po jego strzale leniwie zmierzała pod poprzeczkę, ale ostatecznie minęła ręce interweniującego bramkarza i zatrzepotała w siatce.

Po przerwie jednak ponownie to drużyna Oliviera Glasnera zadała pierwszy cios po tym, jak rzuty rożny zamienił na bramkę Maxence Lacroix. Drugą asystę dzisiejszego popołudnia zanotował Hughes, który grał bardzo dobre zawody i w środkowej strefie boiska sprawiał duże kłopoty zawodnikom Obywateli.
Po upływie godziny gry faworyci dzisiejszego starcia ponownie doprowadzili do remisu po pięknej akcji z udziałem Kevina De Bruyne, Bernardo Silvy i Rico Lewisa, który zakończył to wszystko mocnym strzałem pod poprzeczkę.
Młody Anglik nie pomógł jednak drużynie w walce o zwycięstwo, bo już po swojej bramce zdążył obejrzeć dwie żółte kartki i w 84. minucie udał się do szatni. Drugie upomnienie było lekko kontrowersyjne, ale sędzia w takim przypadku nie mógł skonsultować się z VAR, więc protesty na nic się nie zdały.
Manchester City zostaje więc na czwartym miejscu tabeli, a jego walka o piąte z rzędu mistrzostwo Anglii wydaje się coraz bardziej niemożliwa.
