Maresca odrzucił jednak wszelkie zarzuty. "Mój ojciec ma 75 lat i przez 50 lat był rybakiem, wstawał o 2 rano i pracował do 10 rano. To ciężkie życie, a nie bycie piłkarzem" - powiedział Włoch na piątkowej konferencji prasowej.
"Byłem na ich miejscu jako zawodnik, oczywiście nie jest to idealne uczucie. Każdy chce trenować z drużyną i grać w meczach. Ale sytuacja jest jaka jest. Klub daje im możliwość przygotowania się i pracy we właściwy sposób" - dodał trener.
Sterling, najlepiej opłacany zawodnik Chelsea, zarabiający ponad 300 000 funtów tygodniowo, nie zagrał w żadnym meczu od czasu przybycia Mareski 15 miesięcy temu, a w poprzednim sezonie był wypożyczony do Arsenalu. Disasi spędził wiosenną część sezonu na wypożyczeniu w Aston Villi, gdzie próbował ożywić swoją karierę po nieudanym starcie w Londynie.
Maresca podkreślił, że podobne przypadki zdarzają się wszędzie. "To nie tylko Chelsea, to Włochy, Hiszpania, Anglia, Francja, USA, Brazylia. Kiedy klub i zawodnik nie znajdują rozwiązania, zapewniasz mu wszystko, czego potrzebuje do treningu. Ale jeśli nie jesteś częścią drużyny, po prostu nie jesteś jej częścią" - powiedział.
Chelsea czeka na powrót na ligowe murawy po porażce 1:3 z Bayernem w Lidze Mistrzów. W sobotę od 18:30 zagra na wyjeździe z Manchesterem United. Maresca będzie miał do dyspozycji na ten mecz także Cole'a Palmera, któremu dokucza kontuzja pachwiny.
W składzie Chelsea jest także jeden zawodnik, który bardzo dobrze zna Old Trafford - Alejandro Garnacho. Według Mareski, pozyskany latem za 40 milionów funtów zawodnik jest gotowy do gry w wyjściowym składzie, po tym jak w poprzednich dwóch meczach wchodził jedynie z ławki rezerwowych.
"Zawsze był bardzo dobry po wejściu na boisko. Jesteśmy zadowoleni ze sposobu, w jaki dostosowuje się do naszego stylu gry i tego, czego oczekujemy od niego na skrzydle. Myślę, że jest gotowy do gry" - powiedział trener.
Argentyńczyk ma dodatkową motywację - był jednym z pięciu zawodników, których trener Ruben Amorim odstawił od składu. Według Mareski, kluczem będzie dla Garnacho utrzymanie emocji na wodzy. "Taki powrót zawsze jest trudny... Ale trzeba nauczyć się radzić sobie z takimi sytuacjami", dodał trener.