Więcej

Mecze z lig TOP 5 z największą liczbą goli w 2024 roku. Która bitwa miała najciekawszy przebieg?

Do triumfu nad Tottenhamem przyczynił się Salah.
Do triumfu nad Tottenhamem przyczynił się Salah. ČTK / imago sportfotodienst / Chris Foxwell
Napastnicy mocno zaznaczyli swoją obecność na piłkarskich murawach w 2024 roku. Flashscore News przygląda się pojedynkom TOP 5 lig europejskich, w których od 1 stycznia do 31 grudnia padło najwięcej goli. Pod tym względem prym wiodą starcia angielskiej Premier League, niemieckiej Bundesligi i francuskiej Ligue 1. Tuż za nimi plasują się hiszpańska La Liga i włoska Serie A.

Premier League

Tottenham - Liverpool 3:6

Najwyższy szczebel angielskiej hierarchii piłkarskiej mógł zaoferować trzy ośmiobramkowe występy w ciągu roku, ale najlepsze przyszło pod koniec. 22 grudnia Liverpool odwiedził Spurs, którym wbił pół tuzina goli i trzy stracił. Pierwsza połowa była zwiastunem obfitej uczty, a goście wygrali 3:1.

Po zmianie stron dwukrotnie trafił Salah i nadzieje Tottenhamu na korzystny wynik zostały pogrzebane. Drobne iskierki zapłonęły jednak za sprawą Kulusevskiego i Solanke, ale zostały one stłumione przez Díaza przed końcem starcia, przypieczętowując ostateczny kształt przedświątecznej strzelaniny.

Egipska perełka w składzie The Reds zanotowała w Londynie rekord 2+2, stając się pierwszym zawodnikiem w historii Premier League, który w pierwszej połowie sezonu osiągnął zarówno podwójną liczbę bramek, jak i asyst.

Ligue 1

Rennes - Brest 4:5

Francuskie rozgrywki również mogą pochwalić się koncertem dziewięciu goli, ale w przeciwieństwie do angielskiego starcia, tutaj o zwycięstwie zadecydowała piąta minuta doliczonego czasu gry. Kurtynę bramkową otworzył gospodarz Kalimuendo, który po dziewięciu minutach miał już na koncie dwa gole. Później deficyt zmniejszył Mounie.

Kolejne dwa trafienia padły niedługo po rozpoczęciu drugiej połowy pojedynku - gol Rennes i rezerwacja Satriano dały wynik 2:3, który wkrótce został upiększony przez Camarę. Gospodarze nie chcieli jednak zawieść swoich kibiców, dogonili przeciwnika i do ostatnich minut utrzymywał się wynik 4:4. Powoli zaczynało to wyglądać na podział punktów, ale w dogrywce błysnął Brassier, a kibice w Breście wpadli w euforię z powodu zwycięstwa i wspaniałych wrażeń.

Oprócz tego świetnego widowiska, Ligue 1 zaoferowała również najwyższą porażkę wśród 5 najlepszych lig europejskich, piłkarze St. Etienne ponieśli ją, gdy 20 września zostali zdemolowani przez Niceę 0:8.

Bundesliga

Bayern - Mainz 8:1

Trzecie spotkanie z dziewięcioma bramkami dostarczyło starcie w Bundeslidze. W Niemczech głośno było o Leverkusen, ale Monachium ma patent na show. Do Bawarii przyjechało Mainz, które nie przegrało ani razu w trzech poprzednich pojedynkach z ówczesnym Bayernem. To jednak było na jego własnym boisku, w środowisku giganta nie radzi sobie już tak dobrze, ale chyba nie spodziewał się, że zgarnie do domu "ósemkę".

Swój udział miało w tym skuteczne trio Kane, Goretzka, Musiala. Angielski snajpr potwierdził swoją reputację hat-trickiem i asystą. Goretzka ani trochę nie dał się zawstydzić, wyciągając z rękawa statystkę 2+2 i zdobywając najwyższą możliwą ocenę 10 w systemie ocen Flashscore.

Najmłodszy z tej trójki popisał się przed kibicami precyzyjnym uderzeniem i dwiema asystami przy bramce. Jak na ironię, najładniejsze trafienie zaliczył przyjezdny Amiri, który w 31. minucie zmniejszył wynik na 1:2.

LaLiga

Barcelona - Villareal 3:5

Na wodach Hiszpanii można by się zapewne spodziewać, że mecz bogaty w bramki będzie oznaczał wielki triumf Realu lub Barcelony. Co prawda oba wielkie kluby były zaangażowane w rekordowe pojedynki, ale swoją rolę odegrał zwłaszcza czynnik o nazwie Villareal. W maju zremisował u siebie z Los Blancos 4:4, ale w styczniu poczuło się znacznie lepiej, kradnąc punkty z Katalonii.

Strzał otwierający wszedł do minut spotkania w 41. minucie dzięki Moreno, więc nic nie zapowiadało bramkowej uczty. Worek zaczął pękać dopiero w drugiej połowie - po 71 minutach na tablicy wyników widniał rezultat 3:2 na korzyść Blaugrany. Mogli poczuć zapach trzech punktów, ale goście mieli gotowego jokera w postaci trzech goli. Guedes wyrównał na 3:3, Sorloth załatwił Villarealowi zwycięstwo w dziewiątej minucie doliczonego czasu gry, a Morales dołożył wykończenie w 102. minucie.

To upokorzenie zmusiło Xaviego Hernandeza do ogłoszenia, że ​​będzie na ławce rezerwowych drużyny tylko do końca sezonu. Barcelona musiała cofnąć się pamięcią o 30 lat, aby odkryć, że ostatni raz stracili pięć bramek u siebie w 1994 roku przeciwko Saragossie, z którą przegrali 4:5.

Serie A

Inter - Juventus 4:4

Serie A również nie pozostała w cieniu, a wszystko za sprawą październikowych Derby d'Italia. Z nielicznymi wyjątkami starcia Interu z Juventusem obfitują w jedną lub dwie bramki, ale tym razem było inaczej. Nawet pierwsze 45 minut było więcej niż przyzwoite i zakończyło się wynikiem 3:2 dla Nerazzurrich. Jeszcze większy uśmiech mieli osiem minut po zmianie stron, kiedy Dumfries powiększył prowadzenie.

Trener gości wiedział, że musi interweniować i posłał na boisko Yildiza. Turecki piłkarz złapał swoją szansę, dwukrotnie trafiając do siatki i, biorąc pod uwagę dotychczasowy przebieg gry, doprowadzając do cennego remisu. Tuż za tym występem znalazły się zwycięstwa Napoli i Atalanty. Pod koniec lutego Partenopei pokonali Sassuolo 6:1, ten sam wynik przyniósł również trzy punkty ostatniemu zwycięzcy Ligi Europy, który w październiku upokorzył Hellas Verona.

Wil jij jouw toestemming voor het tonen van reclames voor weddenschappen intrekken?
Ja, verander instellingen