Powodem, dla którego Wolves starają się zatrzymać Cunhę, jest fakt, że był on zaangażowany w prawie połowę wszystkich bramek zespołu w tym sezonie. Obecnie wychowanek Coritiby ma na koncie 10 goli i cztery asysty, więc jest na dobrej drodze do przekroczenia wyniku 12+7 z poprzedniego sezonu. Nie byłoby jednak zaskoczeniem ze strony zawodnika, gdyby myślał o odejściu, biorąc pod uwagę zmagania Wolves o utrzymanie.
I miałby wiele opcji do wyboru, intensywnie mówiło się o zainteresowaniu ze strony Nottingham i Arsenalu, wśród innych klubów, a teraz sytuację zaczęła monitorować Aston Villa. Ale według BBC, zarząd Wolverhampton jest przekonany, że zatrzyma swój klejnot. Nic dziwnego, skoro półtora roku temu zapłacili za Brazylijczyka rekordową sumę 44 milionów funtów.
Ale o tym, że nie wszystko jest różowe, świadczy wypowiedź menedżera Vítora Pereiry po poniedziałkowej porażce 1:3 na Stamford Bridge. "Nie podoba mi się jego mowa ciała" - skrytykował Cunhę za opuszczenie boiska bez podziękowania fanom. "Kapitan powinien starać się pomagać drużynie w każdy sposób. Nie rozumiem tego" - dodał portugalski szkoleniowiec, który zasiada na ławce Wolves.
Sytuacja w klubie od dłuższego czasu jest napięta, poza wynikami, także z powodu Mario Leminy. Zawodnik nie chciał zagrać przeciwko Newcastle w styczniu ze względu na negocjacje z saudyjskim Al Shabab. Chociaż ostatecznie przeprosił Pereirę, menedżer zdecydował, że Gabończyk nie zagra podczas okienka transferowego.