Newcastle United wiedziało, że zwycięstwo pozwoli im zająć trzecie miejsce w Premier League. Tak też zaczęli, ale główka Alexandra Isaka tylko otarła się o poprzeczkę w 10. minucie. Gospodarze zdominowali początkową fazę meczu i po kwadransie objęli prowadzenie za sprawą Jacoba Murphy'ego, który strzałem z ostrego kąta zdobył swoją trzecią bramkę w trzech meczach.
Sprawdź szczegóły meczu Newcastle - Crystal Palace

Choć Palace z trudem radziło sobie w tej fazie meczu, nagle stanęło przed ogromną szansą. Po tym, jak bramkarz Newcastle Nick Pope powalił Chrisa Richardsa w polu karnym, Crystal Palace przyznano rzut karny po długiej analizie VAR. Eberechi Eze podszedł do piłki, ale został powstrzymany przez silną reakcję Pope'a w 36. minucie.
Sprawy błyskawicznie potoczyły się jeszcze gorzej dla drużyny Olivera Glasnera: podobnie jak jesienią na Selhurst Park, goście strzelili gola samobójczego, gdy Marc Guehi odbił dośrodkowanie Harveya Barnesa do siatki Eagles. Jak na ironię, również w pierwszym meczu Guehi był autorem niefortunnego trafienia.
Barnes zakończył pierwszą połowę swoim czwartym golem w trzech meczach w dolnym rogu (45.+2), a Fabian Schär główkował obok Deana Hendersona po rzucie wolnym Murphy'ego na 4:0 (45.+8). Na 10 minut przed upływem regulaminowych 45 minut Palace mogło mieć remis 1:1, tymczasem zeszło na przerwę z wynikiem 0:4.
Ograniczanie strat było głównym celem Palace w drugiej połowie, ale nie mieli oni odpowiedzi na przeważającą siłę drużyny wspieranej przez Toon Army. Eagles stracili kolejnego gola w 58. minucie, gdy Isak miał zbyt dużo miejsca na skraju pola karnego i wbił piłkę w dolny róg bramki.
Na szczęście dla podopiecznych Olivera Glasnera, wynik nie był już podbijany, ponieważ Newcastle skorzystało z okazji, aby dać odpocząć kilku kluczowym zawodnikom przed meczem z Aston Villą w weekend.
Zwycięstwo dało Newcastle pięciopunktową przewagę nad pierwszym miejscem poza strefą Ligi Mistrzów (szóste). Palace straciło pięć bramek w każdym ze swoich ostatnich dwóch meczów, są też bez zwycięstwa po raz szósty w ostatnich siedmiu meczach wyjazdowych.
