W obliczu niemal nieuchronnego powrotu do Championship, na Leicester City ciążyła ogromna presja, by w końcu dać swoim fanom coś wartego głośnych śpiewów i oklasków. Jednak wszelkie nadzieje niemal natychmiast zgasły, gdy Newcastle otworzyło wynik w ciągu dwóch minut.
Sprawdź szczegóły meczu Leicester - Newcastle

Genialna akcja zespołowa sprawiła, że Joelinton podał do Harvery'ego Barnesa na lewej flance, a były skrzydłowy Lisów wypuścił perfekcyjnie zgranego czasoo Tino Livramento. Ten z kolei wybrał Jacoba Murphy'ego na dalszym słupku i zwieńczył akcję, przy której gospodarze okazali się bezsilni.
Z gola (zbyt) szybko zrobiło się dwa już w 11. minucie, gdy Fabian Schar obił poprzeczkę potężnym strzałem z własnej połowy, a Murphy był pod ręką, by dobić piłkę do bramki rywali.
Leicester, wyraźnie zszokowane po tym, jak straciło dwa gole w ciągu pierwszego kwadransa, z trudem radziło sobie z atakami Magpies, którzy zagrażali przez całą pierwszą połowę. W 34. minucie podopieczni Eddiego Howe'a dołożyli trzecią bramkę, gdy po szybkiej kontrze Mads Hermansen sparował strzał Joelintona w kierunku Barnesa, który instynktownie wbił piłkę do pustej bramki.
Stracili 21 bramek od czasu ostatniego strzelonego gola i przegrali siedem poprzednich meczów ligowych u siebie bez trafienia do siatki. W tak dramatycznej sytuacji nawet gol pocieszenia byłby mile widzianą ulgą dla kibiców gospodarzy. Takiej radości jednak nie było, a Newcastle groziło kolejnymi golami, gdy bohater finału EFL Cup, Dan Burn, nie zdołał skierować swojej główki do celu po rzucie rożnym.
Po trzech bramkach przewagi, Howe skorzystał z okazji, by dać odpocząć kluczowym zawodnikom, wycofując brazylijski duet Joelinton i Bruno Guimarães, a także Alexandra Isaka tuż po godzinie gry. Jedynym jasnym momentem w mizernym dla Leicester wieczorze był ten, w którym Ruud van Nistelrooy umożliwił 15-letniemu Jeremy'emu Monga jego profesjonalny debiut. To drugi najmłodszy debiutant w historii Premier League.
Sroki bez problemów przeszły przez ostatni kwadrans po udanej paradzie Nicka Pope'a, przedłużając swoją passę bez porażki przeciwko Lisom do sześciu meczów (5 wygranych, 1 remis), jednocześnie utrzymując Leicester 15 punktów od najbliższego bezpiecznego miejsca.
