Spotkanie 28. kolejki Premier League pomiędzy Nottingham Forest i Manchesterem City było najciekawiej zapowiadającym się sobotnim meczem w najwyższej klasie rozgrywkowej w Anglii. Oba zespoły znajdują się w TOP 4 i walczą o udział w kolejnej edycji Ligi Mistrzów.
Przed tym pojedynkiem gospodarze zajmowali trzecie miejsce i mieli na koncie 48 puntów. Podopieczni Pepa Guardioli plasowali się pozycję niżej, mając jedno "oczko" mniej. Za ich plecami czają się Chelsea i Newcastle, a tylko nieco dalej są Bournemouth, Brighton, Fulham i Aston Villa. Te wszystkie zespoły jeszcze realnie mogą myśleć o Lidze Mistrzów, ponieważ podopieczni Unaya Emery’ego mimo obecnie dziesiątej pozycji w tabeli, tracili przed tą kolejką tylko sześć punktów do Nottingham.
Pierwsza połowa bez fajerwerków
Pierwsza połowa nie mogła zachwycać fanów, którzy znajdowali się na City Ground. Gra toczyła się w dobrym tempie, ale zdecydowanie brakowało klarownych okazji do strzelenia gola. Groźniejszy był Manchester City, jednak uderzenie Nico Gonzaleza trafiło w słupek, a próby Erlinga Haalanda, Phila Fodena czy Bernardo Silvy nie mogły wpaść do siatki.
Przez 40 minut żadna z drużyn nie oddała nawet celnego strzału i bezbramkowy remis dobrze odzwierciedlał to, co działo się na murawie. Pierwsze uderzenie w światło bramki miało miejsce w 43. minucie, kiedy Jeremy Doku próbował swoich sił z dystansu, ale ta próba również nie mogła zaskoczyć Matza Selsa.
Nottingham bardziej odważne w drugiej części i pokonuje Manchester City
Druga połowa mogła się rozpocząć świetnie dla gospodarzy, bo piłka w 48. minucie trafiła w polu karnym do Nicolasa Domingueza, ale jego uderzenie z powietrza bez trudu obronił Ederson. Na kolejną dogodną okazję musieliśmy czekać blisko 20 minut i ona mogła już zakończyć się golem.
Callum Hudson-Odoi oddał świetny strzał, ale Ederson zdołał zbić piłkę na słupek. Była to zdecydowanie najlepsza okazja do trafienia gola w tym meczu do tego momentu. W 72. minucie goście spróbowali swoich sił, ale wprowadzony chwilę wcześniej na murawę Kevin De Bruyne oddał strzał nad bramką.
Nottingham szukało swoich szans i końcu dopięło swego w 83. minucie. Morgan Gibbs-White precyzyjnie przerzucił piłkę na prawą stronę, tam przyjął ją Callum Hudson-Odoi, poradził sobie z Gvardiolem i pokonał Edersona, wprawiając swoich fanów w euforię.
W doliczonym czasie jeszcze blisko wyrównującego gola był Mateo Kovacic, ale jego uderzenie minimalnie minęło bramkę gospodarzy. Spotkanie zakończyło się wynikiem 1:0.
Nottingham utrzymało trzecie miejsce w tabeli Premier League z przewagą już czterech punktów nad dzisiejszym rywalem. Jeśli Chelsea w tej kolejce pokona Leicester City, to podopieczni Pepa Guardioli spadną na piątą pozycję.
