"Cieszę się, że to już koniec. Chcieliśmy postawić sprawę jasno. Kariera piłkarska jest krótka, a Alex ma swoje cele. Jest moim przyjacielem, chciałem, żeby został i pomógł drużynie, ale rozumiem, że zdecydował się na krok, który uważał za ważny dla swojej przyszłości. Nie mam do niego pretensji, życzę mu wszystkiego najlepszego. Oczywiście poza meczami z nami" - powiedział Burn na konferencji prasowej przed meczem Anglii z Andorą w eliminacjach do mistrzostw świata.
33-letni obrońca przyznał również, że rozumie frustrację fanów. "Fani Newcastle bardzo chronią nasz klub i miasto. Chcą mieć tutaj zawodników, którzy chcą grać dla Newcastle. Rozumiem więc, dlaczego niektórzy są źli" - dodał.
Burn wypowiedział się również na temat swojej formy. Choć jest na późnym etapie kariery, czuje, że wciąż się rozwija. "Miałem dobry i udany sezon, wygraliśmy Puchar Ligi i zakwalifikowaliśmy się do Ligi Mistrzów. Czuję, że z wiekiem wciąż się poprawiam. To dla mnie wielka motywacja, ponieważ możliwość gry w Mistrzostwach Świata napędza mnie do działania" - zauważył.
Za konkurenta dla reprezentacji uważa on stopera Crystal Palace Marco Guehiego, który również był bliski transferu do Liverpoolu. "Marc jest świetnym zawodnikiem i w tej chwili moją bezpośrednią konkurencją. Ale to dobrze, bo dzięki temu wszyscy idziemy do przodu i tego chce trener" - powiedział Burn.
Na koniec przyznał, że po ponad dwóch latach występów w Newcastle czuje, że zasługuje na miejsce w drużynie narodowej. "Kiedy byłem tu po raz pierwszy, to było coś nowego. Teraz mam więcej pewności siebie i wiem, że tu jest moje miejsce. Wierzę, że na to zasłużyłem" - podsumował doświadczony obrońca.