Trener Liverpoolu Arne Slot przyznał, że Crystal Palace zasłużyło na zwycięstwo z jego drużyną podczas sobotniego spotkania.
Drużyna Slota wygrała wszystkie siedem spotkań w Premier League, Lidze Mistrzów i Pucharze Ligi od czasu porażki po rzutach karnych z Palace w Community Shield w zeszłym miesiącu.
Jednak odmieniony Liverpool, który wydał na transfery prawie 450 milionów funtów, kilkukrotnie balansował na krawędzi porażki, ratując się dopiero dzięki serii późnych bramek.
Gol Ismaili Sarra w dziewiątej minucie był skromną nagrodą za dominującą pierwszą połowę Palace, bo tylko seria interwencji Alissona Beckera utrzymała gości w grze.
Wydawało się, że Liverpool wywiezie z południowego Londynu jeden punkt, gdy Federico Chiesa wyrównał w końcówce. Jednak tym razem The Reds zostali pokonani w doliczonym czasie gry, gdy Eddie Nketiah trafił do siatki.
"Jeśli któraś drużyna zasłużyła dziś na zwycięstwo, to było to Palace. Powinni prowadzić dwoma lub trzema bramkami już w pierwszej połowie".
Wliczając Community Shield, Liverpool stracił po dwa gole w pięciu z dziewięciu spotkań w tym sezonie.
Slot był szczególnie zirytowany zachowaniem swoich zawodników przy decydującej bramce, gdy Jeremie Frimpong odpuścił krycie i zostawił Nketiaha niepilnowanego przy dalszym słupku.
"Możemy mieć pretensje tylko do siebie za taką grę w obronie. Jeden z naszych piłkarzy wybiegł do kontry, choć nie miało to sensu, bo czas już się skończył, więc liczyła się tylko obrona. Jeden zawodnik był w tej sytuacji zbyt nastawiony ofensywnie, co doprowadziło do straty bramki i naszej porażki".
Palace to jedyna niepokonana drużyna, która pozostała w Premier League.