Więcej

Szalone derby Londynu. Popis Palmera poprowadził Chelsea do zwycięstwa

Szalone derby Londynu. Popis Palmera poprowadził Chelsea do zwycięstwa
Szalone derby Londynu. Popis Palmera poprowadził Chelsea do zwycięstwaSHAUN BOTTERILL/GETTY IMAGES EUROPE/Getty Images via AFP
Starcie Tottenhamu z Chelsea z poprzedniego sezonu wryło się w pamięć każdego fana Premier League - grający w dziewiątkę Tottenham, linia obrony na połowie boiska, do tego mnóstwo nieuznanych bramek. Wydawało się, że w tej kampanii oba zespoły tego nie przebiją, a w zasadzie można uznać, że im się to udało! The Blues wygrali na boisku derbowych rywali 4:3.

Jeżeli ktoś zaparzył sobie na ten mecz herbatę i przyszedł do telewizora z kuchni po kilku minutach, to już zdążyło go naprawdę sporo ominąć. Ale od początku. Zdecydowanym bohaterem, choć w zasadzie antybohaterem pierwszego kwadransa był Marc Cucurella i jego... buty. Hiszpan dwukrotnie poślizgnął się na mokrej murawie, dwa razy stracił piłkę i z tego padły dwie bramki dla gospodarzy. 

Najpierw piłkę po jego stracie dostał Brennan Johnson, który pomknął prawym skrzydłem, dograł do będącego na środku ataku Dominica Solanke, a ten otworzył wynik. Kilka minut później piłkę wyłuskał od Hiszpana jego rodak - Pedro Porro, który podał do Dejana Kulusevskiego, a ten po podprowadzeniu piłki puścił chytry strzał po ziemi tuż koło słupka, który zaskoczył Roberta Sancheza. W efekcie całej sytuacji zdenerowany Cucurella wybrał się do swojej ławki rezerwowych i zmienił obuwie. 

Na jego szczęście dwubramkowe prowadzenie nie utrzymywało się długo na tablicy wyników, a on sam maczał palce przy bramce kontaktowej. Trzeba jednak przyznać, że jego asysta jest tylko cyferką do statystyk, bo Hiszpan podał piłkę do Jadona Sancho, a ten błyskotliwie ruszył w stronę bramki Tottenhamu, zwiódł kilku rywali i oddał strzał zza pola karnego, który wpadł od słupka do siatki i dodał tlenu Chelsea.

Mimo że do przerwy utrzymał się wynik 2:1, obie strony mogły mówić o zaprzepaszczeniu wielu okazji na gola. Heung-Min Son pomylił się celując w prawe okienko, Cole Palmer uderzał z dystansu, ale na wysokości zadania stanął interweniujący Fraser Forster, a Pape Matar Sarr trafił w poprzeczkę główką po rzucie rożnym. Błędy w bramce Chelsea popełniał też Sanchez, który podał piłkę do zawodników Tottenhamu, a z najbliższej odległości nieczysty kontakt z piłką zaliczył Solanke. Wszyscy nie mogli się już doczekać początku drugiej połowy. 

Statystyki meczu Tottenham - Chelsea
Statystyki meczu Tottenham - ChelseaOpta by StatsPerform

Ta część gry mogła jednak zawieść fanów Tottenhamu, bo wówczas scenariusz spotkania zdecydowanie nam się zmienił. Brakowało wymiany ognia z obu stron, a grę prowadziła zdecydowanie Chelsea, która przejęła kontrolę nad spotkaniem, zdominowała posiadanie piłki, zadomowiła się na połowie przeciwnika i szukała okazji do wyrównania. 

Wtedy z pomocą przyszli gracze Kogutów, bo przy jednej z wielu akcji Yves Bissouma wyciął w polu karnym Moisesa Caicedo, a sędzia wskazał na punkt karny. Do piłki podszedł nieomylny Palmer, który zmylił Forstera i posłał piłkę w swoją lewą stronę, pewnie doprowadzając do wyrównania. 

Kilka minut później Anglik chciał wziąć sprawy w swoje ręce i zaczął dryblować na prawym skrzydle, o dziwo łatwo minął dwóch, trzech zawodników Tottenhamu i pokusił się o strzał. Jego uderzenie zostało zablokowane wślizgiem, ale piłka spadła pod nogi Enzo Fernandeza, który stał na około dwunastym metrze i nie zastanawiając się długo huknął na bramkę, czym uciszył stadion Tottenhamu, a krzyki było słychać tylko na trybunie przyjezdnych. Mieliśmy już 3:2 dla The Blues. 

Gwiazda Chelsea nie chciała jednak niczego zostawiać przypadkowi, bo w 84. minucie znowu była w polu karnym gospodarzy. Piłkę spod nóg Palmera chciał w nim zbyt agresywnie odzyskać Matar Sarr i sędzia znów wskazał na jedenasty metr od bramki Forstera. Do piłki podszedł oczywiście sam poszkodowany, ale tym razem zabawił się z doświadczonym Forsterem i podciął piłkę w sam środek bramki, a bramkarz tylko patrzył, jak ta wlatuje do siatki poza jego zasięgiem.

Tym samym 22-latek pobił rekord Premier League, ponieważ trafił wszystkie 12 pierwszych rzutów karnych w Premier League bez żadnej pomyłki. Wyprzedził Yayę Toure, który wykorzystał 11 pierwszych jedenastek. 

Okazało się, że bramka ta była niezwykle ważna, bo Tottenham było jeszcze stać na ostatni zryw i w doliczonym czasie gry do siatki Sacheza trafił jeszcze Son. Bramka Koreańczyka nie dała jednak gospodarzom nawet punktu, bo Chelsea była dziś po prostu za mocna na Koguty i awansowała na drugie miejsce w tabeli. 

Wil jij jouw toestemming voor het tonen van reclames voor weddenschappen intrekken?
Ja, verander instellingen