Everton w tym sezonie uczynił ze swojej nowej areny prawdziwą twierdzę, ale już na początku niedzielnego spotkania ich seria meczów bez porażki była poważnie zagrożona.
Sprawdź szczegóły meczu Everton - Tottenham
Przed tym meczem The Toffees jako jedyni nie stracili jeszcze gola po stałym fragmencie gry, ale ten rekord został przerwany, gdy Rodrigo Bentancur utrzymał przy życiu rzut rożny Mohammeda Kudusa na dalszym słupku, a niepilnowany Micky van de Ven głową skierował piłkę do siatki z sześciu metrów.
Gospodarze odpowiedzieli własnym golem z rzutu rożnego już sześć minut po stracie bramki – Jake O’Brien wykorzystał dośrodkowanie Kiernana Dewsbury-Halla. Ich radość nie trwała jednak długo, bo po szybkiej analizie VAR sędzia Craig Pawson uznał, że będący na spalonym Iliman Ndiaye przeszkadzał Guglielmo Vicario w skutecznej interwencji na linii bramkowej.
Spurs świetnie radzili sobie w nieprzyjaznej atmosferze po anulowaniu gola Evertonu i byli bliscy podwyższenia prowadzenia, gdy potężny wolej Bentancura z linii pola karnego minimalnie minął słupek.
Stałe fragmenty gry odgrywały kluczową rolę, a kolejny rzut rożny przyniósł Tottenhamowi drugiego gola. Tym razem precyzyjnie dośrodkowywał Porro, a wykończył – podobnie jak przy pierwszej bramce – Van de Ven, który uprzedził Jordana Pickforda i zdobył swoje piąte trafienie w tym sezonie.
Everton po przerwie musiał odpowiedzieć zdecydowanie i był bliski gola już w piątej minucie drugiej połowy, gdy pomysłowe zagranie Ndiaye przy dalszym słupku minimalnie minęło bramkę.
Spotkanie mogło być rozstrzygnięte już po godzinie, a bliski zdobycia bramki był dobrze znany gospodarzom zawodnik. Słabe podanie głową do tyłu Jamesa Tarkowskiego nie dotarło do Pickforda, co dało szansę Richarlisonowi, ale ten uderzył prosto w byłego kolegę z drużyny.
Everton nie ustawał w próbach powrotu do gry, lecz kolejne okazje nie przynosiły efektu – Merlin Rohl główkował nad poprzeczką z bliskiej odległości. Mimo zrywów w końcówce, drużyna Davida Moyesa poniosła pierwszą porażkę na nowym stadionie i wciąż pozostaje w dolnej połowie tabeli.
Spurs wykorzystali weekendowe potknięcia kilku rywali z czołowej szóstki, pieczętując efektowne zwycięstwo w końcówce po trafieniu Pape Matara Sarra. Tottenham awansował na trzecią pozycję przed kluczowym londyńskim starciem z Chelsea w przyszły weekend.

