Odejście prezesa po ponad 20 latach to zawsze wielkie wydarzenie. Po pierwszym poruszeniu uwaga szybko przenosi się na to, co oznacza to dla transferowych ambicji klubu. Nazwisko Rafaela Leao już teraz pojawia się w kuluarach jako zapowiedź tego, co może nadejść.
W ostatnich dniach letniego okna Spurs złożyli ambitne zapytanie o napastnika AC Milan. W tamtym momencie taki ruch wydawał się poza zasięgiem. Leao wciąż jest kluczową postacią w planach Milanu i ma kosztować sporo ponad 100 mln euro. Jednak sam fakt, że Tottenham postanowił sprawdzić możliwości, nabiera nowego znaczenia po odejściu Levy’ego.
Według moich źródeł Leao uosabia typ gwiazdy, na jaką teraz chcą polować Spurs – dynamicznego, efektownego zawodnika, który potrafi budować markę klubu zarówno na boisku, jak i poza nim.
W klubie odejście Levy’ego po blisko 25 latach traktowane jest jako początek nowej ery. Ogromny stadion Tottenhamu i rosnąca siła komercyjna od dawna dawały nadzieję na transfery z najwyższej półki, ale dotychczasowa ostrożność finansowa często sprawiała, że klub był o krok za czołówką. Teraz może się to zmienić.
Choć podejście do Leao było wtedy mało realne, pokazało skalę ambicji. Tottenham odważył się myśleć szerzej, szukać twarzy klubu, a nie tylko tymczasowego rozwiązania. Wraz z nową strategią, która ma się wykrystalizować w ciągu najbliższych dwóch lat, kibice mogą liczyć, że mogą spodziewać się kolejnych nazwisk tej klasy na przyszłych listach życzeń.
Niezależnie od tego, czy w 2026 roku będzie to Leao, przekaz jest jasny – Spurs chcą celować w gwiazdy światowego formatu, a nie tylko uzupełniać skład. Zamieszanie z tego tygodnia może być kolejnym etapem tej zmiany.
