Diouf w rozmowie z Wiw Sport powiedział: "Idealnie widzę siebie w czołowym klubie, wśród pięciu najlepszych na świecie. Uważam, że mam na to potencjał, jeśli będę ciężko pracował. W profesjonalnej piłce jestem dopiero dwa lata, jestem cierpliwy".
Jego szczerość spotkała się jednak z krytyką, zwłaszcza gdy ostatnie mecze ujawniły jego największą słabość. "Na razie jest daleko od tego poziomu. Niech nauczy się bronić" - skomentował jeden z kibiców. Inni przypominali, że takie deklaracje w połowie pierwszego sezonu w drużynie walczącej o utrzymanie brzmią nierealistycznie. Trener Nuno Espirito Santo jednak broni swojego młodego podopiecznego. Już przed meczem z Burnley mówił o nim jak o nieoszlifowanym diamencie.
"To diament. Ma jeszcze surowe krawędzie, ale to normalne. Jest świetnym chłopakiem i ciężko pracuje" -powiedział. Szkoleniowiec wspomniał także o piłkarskim wzorze, który inspiruje Dioufa, czyli Nuno Mendesie z PSG, którego rozwój w ostatnich latach Senegalczyk traktuje jako motywację. "Dwa lata temu nie był najlepszy w defensywie. Teraz jest mocny. To przykład" - stwierdził Diouf.
Statystyki pokazują, dlaczego mówi się o nim w Anglii. Jest pierwszym obrońcą w TOP 5 ligach Europy, który w tym sezonie zanotował trzy asysty. W ofensywie ma duży wpływ, a jego dośrodkowania należą w West Hamie do najlepszych. Obrona pozostaje jednak jego słabą stroną, co widać w niektórych spotkaniach.
Dlatego część kibiców studzi emocje. Przypominają, że Młoty sprowadziły go ze Slavii z myślą, że kiedyś może zostać sprzedany za znacznie wyższą kwotę. "Każdy chce grać w najlepszych klubach. Jeśli trafi tam dzięki nam, będzie to sukces także dla West Hamu" - brzmiała jedna z opinii.
