Liga zaplanowała to starcie na początek sobotniego zestawu meczów, bo przecież mówimy o dwóch ekipach, które walczyły w poprzedniej kampanii o miejsca gwarantujące grę w Lidze Mistrzów. Nie ma jednak wątpliwości, że obie strony bardzo słabo weszły w ten sezon.
Do przerwy mogliśmy napisać to tylko o graczach Aston Villi, którzy do tego czasu nie oddali nawet jednego celnego strzału. Sroki miały swoje próby, z których zdecydowanie najlepsza była ta Anthony'ego Elangi z pierwszych minut, ale ani Szwed, ani aktywny Anthony Gordon nie zdołali trafić do siatki.
Druga połowa pokazała nam zupełnie inny obraz spotkania, ponieważ tym razem to gospodarze przejęli inicjatywę i ruszyli do ataków, a groźny strzał głową oddał Boubacar Kamara.
Taki stan rzeczy miał jednak miejsce tylko do 66. minuty, w której to sędzia nie miał wyboru i musiał odesłać do szatni Ezriego Konsę. Angielski stoper powalił na ziemię Gordona, który mknął sam na sam z bramkarzem gospodarzy, przez co jego koledzy do końca meczu grali w dziesiątkę.
Grający bez strajkującego Alexandra Isaka przyjezdni nawet wtedy nie byli jednak w stanie wykreować sobie żadnej wysokiej jakości okazji i mecz skończył się bezbramkowym remisem.
Mając na uwadze, że za nami dopiero dwa mecze tego sezonu Premier League, śmiało można powiedzieć, że na ten moment był to najgorszy mecz obecnych rozgrywek.
