Więcej

Crystal Palace rozbija Fulham i ma awans do półfinału Pucharu Anglii

Crystal Palace rozbija Fulham i ma awans do półfinału Pucharu Anglii
Crystal Palace rozbija Fulham i ma awans do półfinału Pucharu AngliiHENRY NICHOLLS/AFP
Ostatni weekend marca w angielskiej piłce jest w tym roku zarezerwowany dla ćwierćfinałów Pucharu Anglii. W pierwszym meczu na tym etapie rozgrywek Crystal Palace pokonało na wyjeździe Fulham aż 3:0 i tym samym zapewniło sobie awans do najlepszej czwórki FA Cup.

Losowanie fazy ćwierćfinałowej za udane uznały prawdopodobnie obie strony. Fulham i Crystal Palace radzą sobie w tym sezonie bardzo podobnie i okupują miejsca w środku stawki Premier League. To oznaczało, że oba zespoły mogły wyczuwać swoją szansę w walce o półfinał. Ostatecznie okazało się, że spotkanie zostało zupełnie zdominowane przez przyjezdnych. 

Pierwszy kwadrans należał co prawda do gospodarzy, którzy chociażby za sprawą doświadczonego Williana bombardowali pole karne Orłów kolejnymi dośrodkowaniami i robili kocioł w szesnastce Deana Hendersona. Wygląda jednak na to, że goście dali się wyszumieć swoim rywalom, a potem sami przeszli do konkretów. 

Gwiazdą ekipy Oliviera Glasnera był dziś Eberechi Eze, którego śmiało można nazwać ojcem zwycięstwa na Craven Cottage. To Anglik otworzył wynik meczu za sprawą indywidualnej akcji, którą zakończył bardzo precyzyjnym strzałem zza pola karnego. Piłka odbiła się jeszcze od słupka, po czym wpadła do siatki. 

Tylko cztery minuty później Eze pojawił się na lewym skrzydle, by wejść w drybling i zakończyć go dograniem piłki wzdłuż bramki. Tam pierwszy z futbolówką spotkał się Ismaila Sarr i sytuacja gospodarzy wyglądała już naprawdę nieciekawie. Orły prowadziły do przerwy 2:0. 

W drugiej części gry podopieczni Marco Silvy wiedzieli, że muszą zrobić wszystko, by odwrócić losy spotkania, ale wcale nie tworzyli sobie wielu sytuacji bramkowych. Najlepszą z nich miał Calvin Bassey po jednym ze stałych fragmentów, ale wtedy świetnie zachowała się defensywa gości. 

Dobicie Fulham miało miesjce w 75. minucie. Daichi Kamada pięknie podał do Eddiego Nketiaha, który idealnie uniknął pułapki ofsajdowej i w sytuacji sam na sam pokonał Bernda Leno.  Przy wyniku 3:0 goście wybili już rywalom z głowy walkę choćby o remis.

Orły mogą więc czekać na wyniki pozostałych ćwierćfinałów i pakować się na wycieczkę na Wembley. 

Wil jij jouw toestemming voor het tonen van reclames voor weddenschappen intrekken?
Ja, verander instellingen