O ile finał Pucharu Niemiec budził emocje, o tyle we Francji wszystko wydawało się po staremu: grają PSG i jacyś drudzy, wygrywa PSG, mecz zakończony, historii brak. I tak było, emocje skończyły się po kwadransie. Zgodnie z oczekiwaniami, PSG przespacerowało się po Reims. Żadna z drużyn nie zawiniła: różnica poziomów była po prostu zbyt duża, by rozważać inny wynik (3:0).
Sprawdź szczegóły meczu o Puchar Francji
Piekielny duet Doué-Barcolé
Stade de Reims to drużyna, z którą PSG nie radzi sobie zbyt dobrze w lidze, a Luis Enrique dał to jasno do zrozumienia przed meczem. Jego przesłanie zostało dobrze przyjęte w szatni, ponieważ od samego początku zawodnicy starali się zepchnąć Reims na własną połowę. Amadou Koné oddał pierwszy strzał w meczu, ale to Ousmane Dembélé, wypuszczony przez Achrafa Hakimiego, jako pierwszy miał poważną szansę. Jego strzał został zablokowany przez Josepha Okumu.
Désiré Doué, który początkowo został wprowadzony do składu w miejsce chorego Chwiczy Kwaracchelii, początkowo dokonał złego wyboru przy próbie strzału, zanim popisał się technicznym, mocnym, ale przeciągniętym uderzeniem.
Następnie były zawodnik Rennes wykonał szybkie przejście i zagrał idealnie wyważoną piłkę do Bradleya Barcoli, który jako pierwszy pokonał Yehvanna Dioufa tuż po kwadransie. Było to logiczne zakończeniepierwszej fazy meczu, w której mistrzowie Francji mieli posiadanie piłki powyżej 80%. Dwie minuty później - z inicjatywy Marquinhosa - Désiré Doué jeszcze raz uruchomił Barcolę Bradleya, który był sam przy dalszym słupku. Dwie akcje, dwie minuty, dwa gole i ci sami dwaj autorzy!
Hakimi zamknął mecz przed przerwą
Prawa flanka PSG była nieustępliwa, a broniący po tej stronie Sergio Akieme nieustannie miał się na baczności przed nacierającymi zawodnikami z Paryża. Ale to lewa strona PSG miała już na koncie dwa trafienia i przed 30. minutą mogła dodac trzecie. Po rozegraniu z Joao Nevesem, Doué ponownie uruchomił Barcolę, ale Diouf rzucił się, by wybić piłkę daleko od bramki. I tak liniowy podniósł chorągiewkę.
Paryżanie kontynuowali swój popis, a Reims musiało polegać na Dioufie, aby powstrzymać próbę Dembélé niedługo później. Doué z kolei podkręcił piłkę po złym wybiciu, ale jego strzał został odbity przez obrońcę. Drużyna trenera Samby Diawary była pod ciągłą presją i odetchnęła z ulgą, gdy strzał Dembélé po akcji Hakimiego i Fabiána Ruiza nie wpadł do bramki.
Ulgę przerwał Barcola, dośrodkowując na prawą nogę Hakimiego, który strzałem z bliskiej odległości umieścił piłkę w siatce, aby rozstrzygnąć mecz ponad wszelką wątpliwość już przed przerwą.
Druga połowa nie przyniosła wielkich zmian, z Dioufem w bramce jako ostatnim wybawcą Reims przed kolejnymi golami. Zdążył jeszcze zatrzymać Fabiana Ruiza zanim obaj trenerzy postanowili, że czas dać odpocząć najlepszym zawodnikom (Reims wkrótce zagra baraż o utrzymanie). Na boisku pojawiła się cała kohorta zmienników.
Celem PSG na koniec meczu było wpisanie Gonçalo Ramosa na listę strzelców i uczynienie go jedynym najlepszym strzelcem edycji 2024/25 Coupe de France. Portugalczyk mógł zdobyć bramkę w 87. minucie, gdy Dembélé przedarł się prawą flanką, ale jego ostatnie dotknięcie było całkowicie niecelne. Będzie musiał podzielić się tym wyróżnieniem z Julienem Dominguesem z Cannes (5 goli).
PSG odrobiło pracę domową przed wyjazdem do Monachium, podczas gdy Reims wciąż ma wątpliwości przed czwartkowym meczem o przetrwanie w Ligue 1. Podsumowując: status quo na Stade de France.
