Fani Realu Madryt czekali w czwartek z niecierpliwością na informację o stanie zdrowie Daniego Ceballosa, który w samej końcówce starcia z Realem Sociedad padł na murawę po zderzeniu z Takefusą Kubo i długo nie podnosił się z murawy.
Hiszpan miał problemy z zejściem do szatni, ale zrobił to w miarę o własnych siłach w towarzystwie medyków. Wyglądało to dość poważnie, ale trzeba było poczekać na szczegółowe badania, które wykażą, jak poważny jest to uraz.
Okazało się, że u Ceballosa doszło do kontuzji mięśnia półbłoniastego z uszkodzeniem ścięgna w lewej nodze. Szacuje się, że przerwa w grze potrwa około dwa miesiące, co oznaczałoby, że Hiszpan wróci pod koniec kwietnia lub na początku maja.
To szczególny cios dla pomocnika Realu Madryt, który w tym sezonie jest kluczowym graczem w układance Carlo Ancelottiego i miał w marcu wrócić do reprezentacji Hiszpanii. Dani przegapi możliwość powrotu do kadry narodowej, ale też kilka innych ważnych spotkań klubowych.
Ceballosa zabranie m.in. w meczach 1/8 Ligi Mistrzów z Atletico, ewentualnych ćwierćfinałach Champions League, nie mówiąc już o decydujących o mistrzostwie meczach LaLiga. Dani może przegapić też potencjalny finał Pucharu Króla, który odbędzie się 26 kwietnia, ale jeśli Real do niego awansuje, ten mecz będzie celem na powrót dla Ceballosa.
Hiszpan w tym sezonie rozegrał dla Realu Madryt 30 spotkań i z tygodnia na tydzień był coraz ważniejszą postacią w zespole Ancelottiego, który znowu ma ból głowy ze złożeniem linii pomocy, bo w najbliższych starciach z Betisem i Atletico zagrać nie będzie mógł też zawieszony Jude Bellingham.
Dani Ceballos skomentował informację o swoim urazie w mediach społecznościowych:
"Bardzo mi przykro, że nie mogę pomóc drużynie w tym ważnym momencie sezonu. I bardzo mi smutno, że muszę się zatrzymać, kiedy czułem, że to mój najlepszy moment...
Ale piłka nożna właśnie taka jest, nie zawsze jest łatwo, a co dopiero sprawiedliwie. Czas stawić temu czoła. Wrócę jeszcze silniejszy.
To jeszcze nie koniec. Bywało gorzej. Dziękuję za tyle miłości. Do zobaczenia wkrótce, szybciej niż myślicie" – czytamy w poście zawodnika.