W tym meczu bukmacherzy skazywali Basaksehir na pożarcie, choć format Pucharu Turcji nie oznacza eliminacji w przypadku porażki (faza grupowa po sześć zespołów). Nawet w dalekim od najmocniejszego składzie, faworyzowani gospodarze na nowym Ali Sami Yen mieli poradzić sobie z mało skutecznym ostatnio Basaksehirem.
Sprawdź szczegóły meczu Galatasaray - Basaksehir
Tymczasem w pierwszej połowie jedyną bramkę zdobył Deniz Turuc, dając Basaksehirowi prowadzenie. Trener Galaty zdecydował więc wprowadzić Driesa Mertensa i Yunusa Akguna, by odrobić stratę. Pierwszy krok udało się wykonać w 51. minucie, gdy asysta Mertensa skończyła się golem Davinsona Sancheza.
Początek zwycięskiego powrotu? Nie, ponieważ natychmiast odpowiedział Krzysztof Piątek, który perfekcyjną główką pod sam słupek nie dał szans Gunaywi Guvencowi w bramce Galatasaray. Trzeba jednocześnie przyznać, że Joao Figueiredo doskonale rozegrał piłkę i Polak miał ułatwione zadanie.
Basaksehir nie zdołał wywieźć wygranej z paszczy Lwa, ponieważ w 74. minucie wyrównał Bardakci. Piątek zszedł po 80 minutach na boisku, otrzymawszy jeszcze żółtą kartkę, ale nawet czerwień jego kolegi z pomocy Onura Erguna nie ułatwiła Galatasaray wygranej. Ba, nawet rzut karny w 97. minucie nie pozwolił zgarnąć kompletu punktów, zmarnowany przez Michy'ego Batshouayi.
Remis 2:2 to nadspodziewanie dobry start Basaksehiru w Pucharze Turcji z rywalem, który prawie żadnemu rywalowi w kraju nie pozwala zbierać punktów. Z kolei sam Krzysztof Piątek ma już 22 gole w sezonie 2024/25 i właśnie otworzył swoje konto na trzecim froncie. 12 goli ma Super Lig, 9 w Europie i pierwszego w pierwszej kolejce Pucharu Turcji.
