Dopiero pod koniec pierwszej połowy to spotkanie grupy F nabrało rumieńców, gdy Mozambik wyszedł na dwubramkowe prowadzenie. Po spokojnych pierwszych 30 minutach, wynik otworzył się po dobrze rozegranym stałym fragmencie gry – Geny Catamo dośrodkował w pole karne, a Faisal Bangal z bliska głową skierował piłkę do siatki.
Chwilę później outsiderzy podwyższyli prowadzenie, gdy Domingues został sfaulowany w polu karnym przez Bruno Ecuele Mangę z Gabonu, a Catamo pewnie wykorzystał rzut karny.
Mozambik mógł jeszcze bardziej powiększyć przewagę, gdy Witi trafił w poprzeczkę, ale zamiast prowadzenia 3:0, musiał zadowolić się wynikiem 2:1. Pierre-Emerick Aubameyang wykorzystał okazję dla Gabonu i tuż przed przerwą zmniejszył straty. Po zmianie stron tempo nie spadło, a bramki padły niemal od razu po wznowieniu gry. Po tym, jak przewaga Mozambiku została zmniejszona przed przerwą, drużyna ponownie przedarła się za linię obrony Gabonu. Witi dograł do prawego obrońcy Diogo Calili, który niepilnowany wbiegł w pole karne i głową skierował piłkę do siatki, pokonując Loyce’a Mbabę i przywracając dwubramkową przewagę.

Gdy Mozambik był o krok od historycznego osiągnięcia, nerwy dały o sobie znać na 14 minut przed końcem, kiedy Alex Moucketou-Moussounda wykorzystał zamieszanie w polu karnym i zdobył bramkę kontaktową, zapowiadając emocjonującą końcówkę. Hernani Siluane popisał się znakomitą interwencją, ale jego wysiłek poszedł na marne, bo piłka trafiła pod nogi Moucketou-Moussoundy, który nie zmarnował okazji. W końcówce napięcie wśród zawodników Mozambiku było wyczuwalne, ale za szesnastym podejściem drużyna odniosła pierwsze zwycięstwo w meczu AFCON. Dzięki temu ich szanse na awans znacznie wzrosły, podczas gdy Gabon po dwóch porażkach zamyka tabelę grupy F.
