Maroko od początku narzuciło swój styl gry, spychając Mali do defensywy i już w 16. minucie było bliskie objęcia prowadzenia po strzale Brahima Diaza. Szybka akcja zespołu Walida Regraguiego pozwoliła pomocnikowi Realu Madryt oddać groźny strzał z pola karnego, ale świetnie interweniował Djigui Diarra.
To była najgroźniejsza sytuacja w pierwszej połowie, choć Ayoub El Kaabi również znalazł się w znakomitej pozycji, jednak nie zdołał dobrze uderzyć głową.
Tuż przed przerwą nie zabrakło jednak emocji, gdy do akcji wkroczył VAR. Nathan Gassama początkowo uniknął kary za domniemane zagranie ręką, ale po analizie decyzja została zmieniona. Diaz pewnie wykorzystał rzut karny, posyłając piłkę nie do obrony obok Djiguiego Diarry w lewy dolny róg.
Druga połowa rozpoczęła się spokojnie, ale napięcie szybko wzrosło po kolejnej interwencji VAR.
Lassine Sinayoko został sfaulowany przez nieporadne wejście Jawada El Yamika, co dało Mali idealną okazję do wyrównania – Sinayoko wykorzystał ją bezbłędnie, zdobywając swojego dziewiątego gola w kadrze.
Maroko wydawało się bliższe zdobycia zwycięskiej bramki, gdy obrońca Ousmane Camara nerwowo podał piłkę, dając Youssefowi En Nesyriemu świetną szansę na zdobycie kompletu punktów, jednak jego strzał został już skutecznie obroniony.
Jedenasta drużyna rankingu FIFA przejęła inicjatywę w końcówce spotkania, ale najbliżej gola była po zagraniu Malijczyka – w ostatnich sekundach Woyo Coulibaly główkował w kierunku własnego bramkarza i omal nie podarował rywalom zwycięstwa.

Mimo rozczarowującego wyniku, Maroko pozostaje faworytem do wygrania grupy. Dla Mali remis z jednym z głównych kandydatów do tytułu to duży sukces, ale w ostatnim meczu z Zambią musi wywalczyć korzystny rezultat, by zapewnić sobie awans.
