Obie drużyny przegrały swoje pierwsze mecze grupowe, więc każda z nich potrzebowała pozytywnej reakcji. To Gwinea Równikowa rozpoczęła spotkanie z przewagą, marnując dwie świetne okazje w pierwszych 25 minutach.
Były pomocnik West Ham United, Pedro Obiang, był najbliżej zdobycia gola, gdy po nieudanym wybiciu obrońców oddał strzał z dobitki tuż nad poprzeczką.
Długa przerwa w połowie pierwszej części gry sprawiła, że sędzia doliczył sporo czasu, ale żadna z drużyn nie potrafiła tego wykorzystać i stworzyć groźnej sytuacji. Drużyna "National Thunder" nie przełożyła swojej przewagi na bramki.
Obie strony odczuwały frustrację, czego dowodem były trzy żółte kartki, z czego dwie pokazane w krótkim odstępie tuż przed przerwą. Nie przełożyło się to jednak na wzrost jakości gry.
Obu drużynom nie brakowało woli walki, mimo że w ofensywie brakowało jakości. Doskonale pokazała to szybka kontra Gwinei Równikowej tuż po przerwie, gdy rezerwowy Jose Nabil ściął do środka i uderzył tuż obok dalszego słupka – była to najlepsza okazja jego drużyny do tej pory.
Sudan włączył się do gry około 60. minuty, gdy Mohamed Eisa obserwował, jak jego strzał z linii bramkowej wybija kapitalnie Esteban Orozco.
Mimo że przez długie fragmenty Sudan był w defensywie, nie tracił nadziei i w 74. minucie niespodziewanie objął prowadzenie.
Groźny rzut wolny został niefortunnie odbity przez Saula Coco, który z rozpaczą patrzył, jak jego drużyna traci gola. Chwilę później sytuacja mogła być jeszcze lepsza dla zespołu Jamesa Kwesiego, gdy dośrodkowanie Yasira Mozamila niemal wpadło do bramki przy dalszym słupku.
Sudan zdołał utrzymać prowadzenie do końca, dzięki czemu 117. drużyna rankingu FIFA odniosła sensacyjne zwycięstwo i ponownie rozbudziła nadzieje na awans po porażce w pierwszym meczu z Algierią.
Gwinea Równikowa ma powody do rozczarowania, bo dominowała przez większość spotkania, a teraz czeka ją starcie z faworytem grupy, Algierią. Aby zachować szanse na awans, potrzebuje zwycięstwa.